Polska przygotowuje się na inwazję z Rosji afrykańskiego pomoru świń, groźnej choroby atakującej dziki i trzodę chlewną. Inspekcja weterynaryjna ma w gotowości mobilne rzeźnie, a w terenie przeprowadzane są ćwiczenia – dowiedział się portal tvp.info.

Reklama

Jak objawia się ta choroba? Charakteryzuje się ostrymi biegunkami, wymiotami i wyniszczeniem; niemal w stu procentach prowadzi do śmierci zarażonych zwierząt.

Osobniki, które są podejrzane o kontakt z wirusem są prewencyjnie zabijane. Z komunikatów wynika, że choroba zbliża się do granic Unii. Pojawiły się przypadki zakażenia w obwodzie leningradzkim, niedaleko granicy z Estonią.

Rosja to zbyt duży kraj, by powiedzieć, że choroba wymknęła się im spod kontroli. Mimo to z niepokojem śledzimy informacje o pojawianiu się kolejnych ognisk. Jestem w stałym kontakcie z dr. Jewgienijem Niepokłonowem, głównym lekarzem weterynarii Rosji, a we wrześniu organizowaliśmy w Krakowie posiedzenie głównych lekarzy weterynarii UE na temat afrykańskiego pomoru świń - mówi portalowi tvp.info główny lekarz weterynarii Janusz Związek. –

Reklama

Polska nie importuje wieprzowiny z Rosji, ale istnieje ryzyko przeniesienia wirusa przez dziki. Dlatego nasze służby weterynaryjne szykują się nadejście wirusa jak na wojnę.

Przeprowadzono przegląd dwóch mobilnych rzeźni, które umożliwiają ubój trzystu zwierząt w ciągu godziny, a dla swoich pracowników przeprowadza ćwiczenia dotyczące reagowania kryzysowego. W sąsiadującym z Okręgiem Kaliningradzkim powiecie gołdapskim inspekcja przeprowadziła ćwiczenia, podczas których polskie służby uczyły się zwalczać ogniska wirusa.

Sytuacji nie można lekceważyć, bo wystąpienie tej choroby na terenie Polski mogłoby przynieść katastrofalne skutki dla naszego rolnictwa. Oznaczałoby automatyczne zablokowanie eksportu polskiej wieprzowiny i konieczność wybicia całych ferm - mówi Janusz Związek.

Reklama

Czy afrykański pomór jest groźny dla ludzi?

Afrykański pomór świń nie jest tzw. zoonozą, co oznacza, że nie może przenosić się na człowieka - uspokaja epidemiolog prof. Andrzej Zieliński.