Śliczny chłopczyk, zdrowy. Owinęłyśmy go w kocyk, który trzymałyśmy w apteczce pierwszej pomocy, a pani z kiosku, który znajduje się w budynku, dała koszulkę, taką dla dorosłego, żeby nie było małemu zimno - opowiadała PAP kierownik wydziału ewidencji i świadczeń Henryka Bratek.

Reklama

Urzędniczki relacjonują, że akcja porodowa trwała bardzo krótko. Wszystko odbyło się na korytarzu. Mama położyła się na ławeczce i rodziła. Było sporo ludzi, każdy chciał pomóc. Pracuję już 20 lat, ale takiej sytuacji jeszcze u nas nie było - dodała inna urzędniczka.

Gdy przyjechało pogotowie dziecko było już na świecie. Lekarz odciął pępowinę i zabrał mamę oraz niemowlę do szpitala.