Dlaczego Episkopat nie poparł telewizji "Trwam" w walce o miejsce na multipleksie cyfrowym? Zdaniem księdza Kazimierza Sowy, podczas spotkania Episkopatu, jeden z biskupów miał powiedzieć niech mnie ręka boska od tego broni. Ksiądz Sowa mówi więc Monice Olejnik że to dowód na to, że biskupi nie chcą, by telewizja ojca Rydzyka uzyskała oficjalną pieczątkę Episkopatu.

Reklama

Duchowny przytacza też słowa biskupa Tadeusza Pieronka, który wyjaśnił, jak naprawdę skonstruowana jest spółka. Biskup Tadeusz Pieronek powiedział wprost, że od strony formalnej to jest prywatne przedsięwzięcie, która na ten cel chciała pożyczyć pieniądze od pewnego zakonu katolickiego. A tworzy się taki mit, że mamy do czynienia z telewizją katolicką, która tylko dlatego, że jest katolicka i w wymiarze treściowym antyrządowa, no to jest zwalczana przez ten rząd - tłumaczy na antenie Radia ZET ksiądz Sowa.

Dlatego też kapłan wzywa biskupów, by jasno dali do zrozumienia wiernym, że telewizja Trwam nie jest oficjalnym głosem Kościoła. To zasługuje na szczerą ocenę i refleksję ze strony, na przykład, Komisji ds. środków przekazu, na czele której stoi arcybiskup Głódź - mówi.