Kpt. C. - w 2007 r. dowódca bazy Charlie w Afganistanie - miał przedstawiony zarzut wydania podwładnym rozkazu ostrzelania wioski Nangar Khel, nieopodal której wcześniej talibowie urządzili zasadzkę na patrol ISAF. Sądy obu instancji dały wiarę jego wyjaśnieniom, że takiego rozkazu nie wydał i uniewinniły go od oskarżenia o zbrodnię wojenną zabójstwa cywili.

Reklama

Uniewinniony nie chciał rozmawiać z prasą o sprawie. Nie zdradził, czy zamierza po uniewinnieniu podejmować jakieś kroki prawne, ani też, jakie są jego plany zawodowe. Otwiera się szansa, aby normalnie żyć - powiedział jedynie dziennikarzowi PAP. Nadal nie chce on, aby podawać w mediach jego dane i ujawniać wizerunek.

Spadł mi z serca wielki kamień, byłem przekonany, że mój klient mówi prawdę - powiedział mec. Andrzej Pacyna, obrońca Olgierda C.

Uniewinnienie kpt. C. oraz szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksy jest prawomocne - prokuratura może składać od niego skargę kasacyjną.

Reklama

Z kolei ppor. Łukasz Bywalec, jeden z czterech żołnierzy, których sprawy sąd skierował do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji, powiedział: Patrząc na całą sprawę można było wszystkiego się spodziewać - tak staraliśmy się do tego podchodzić. O ponownym procesie na razie nie myślę - będziemy myśleć, gdy się rozpocznie.

Jesteśmy niewinni - mówił z kolei chor. Andrzej Osiecki, którego także czeka ponowny proces. Zwrócił uwagę, że sąd podkreślił, że nie przesądza o winie czterech oskarżonych, którzy nie zostali prawomocnie uniewinnieni.

Osiecki podkreślał, że grupa siedmiu oskarżonych ws. Nangar Khel dalej jest razem, a tylko trójka jest ostatecznie uniewinniona. To jest przede wszystkim sukces generałów, rodzin, adwokatów i z tego faktu się cieszymy. My (czterej) musimy walczyć dalej, ale najważniejsze, że nasi podwładni zostali uniewinnieni - powiedział dziennikarzom Osiecki.

Reklama

Pytany, czy nie czuje się poszkodowany środowym wyrokiem, powiedział, że nie można rozważać wyroku w takim kontekście. Jesteśmy szczęśliwi z ich sukcesu, jest to też nas sukces, a w kwestii naszej po prostu sąd stwierdził, że za wcześnie przesądzać o winie - nie winie i trzeba rozwiać wszystkie wątpliwości. Jeżeli to jest potrzebne, ten czas do ostatecznego rozwiązania sprawy, to jesteśmy w stanie poczekać jeszcze te miesiące, może lata - zapewniał. Ocenił, że oskarżeni ws. Nangar Khel są już zadomowieni w sądzie.

Adwokat Osieckiego mec. Piotr Dewiński podkreślił, że w sprawie nic jeszcze nie jest przesądzone i wierzy w oczyszczenie z zarzutów swego klienta. Przed sądem I instancji mogą jeszcze zapaść różne wyroki, sąd będzie musiał szczegółowo ocenić dowody - mówił.

Prawomocnie uniewinniony w środę starszy szeregowy Jacek Janik po wyroku dziękował swoim obrońcom mec. Tomaszowi Krzyżanowskiemu i Tomaszowi Żukowi. Przyznał, że gdy sąd ogłaszał wyrok uniewinniający, odczuł wielką ulgę. O wyroku wobec czterech kolegów, który sprawy ponownie będą się toczyły przed sądem pierwszej instancji, powiedział: Myślę, że w późniejszym czasie też będą uniewinnieni.

Mec. Krzyżanowski powiedział, że ma nadzieję, iż proces całej czwórki żołnierzy, których sprawy wrócą do I instancji, skończy się uniewinnieniem - tak jak poprzednio. Uważam ten wyrok za sprawiedliwy, słuszny - podkreślił.