Sąd podzielił przekonanie śledczych, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez nią tego czynu - oświadczyła katowicka prokuratura. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach prok. Marta Zawada-Dybek odniosła się do "wyrażanych publicznie opinii" sugerujących, jakoby środowa decyzja sądu wskazywała na brak podstaw dowodowych uzasadniających zarzucenie Katarzynie W. zabójstwa.

Reklama

O uchyleniu aresztowania Katarzyny W. Sąd Okręgowy w Katowicach zdecydował w środę. W to miejsce zastosował zakaz opuszczania kraju i dozór policji. W uzasadnieniu wskazał m.in., że nie ma obawy utrudniania przez podejrzaną śledztwa, a grożąca jej surowa kara nie jest wystarczającą przesłanką do aresztowania. Sąd zwrócił też m.in. uwagę na sprzeczności w zebranych przez prokuraturę opiniach biegłych uznając, że wymagają one weryfikacji.

Sąd () podzielił przekonanie Prokuratury, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzaną tego czynu. Sąd dał temu wyraz zarówno w uzasadnieniu swego orzeczenia, jak i podejmując decyzję o zastosowaniu wobec podejrzanej innych środków zapobiegawczych w miejsce tymczasowego aresztowania - wskazała Zawada- Dybek.

Rzeczniczka zaznaczyła, że gdyby sąd miał inne zdanie w tej kwestii, nie mógłby - zgodnie z prawem - zastosować żadnych środków zapobiegawczych. Zawarte w uzasadnieniu orzeczenia Sądu () sugestie co do wartości dowodowej zgromadzonego w śledztwie materiału dowodowego nie miały wpływu na treść decyzji sądu (o uchyleniu aresztu - PAP) - napisała Zawada-Dybek.

Reklama

Dodała też, że prokuratura nie zamierza zajmować stanowiska wobec uwag sądu uznając, że właściwym miejscem do ich analizowania jest rozprawa sądowa. Podkreśliła, że prokuratura respektuje środowe rozstrzygnięcie jak każde inne prawomocne orzeczenia.

Sąd Okręgowy w Katowicach w środę rozpoznawał zażalenie obrony na stosowanie aresztu wobec 22-letniej Katarzyny W. Kobieta przebywała w nim od 13 lipca, kiedy prokuratura zarzuciła jej zabójstwo. Prokuratura motywowała aresztowanie obawą utrudniania przez podejrzaną śledztwa oraz grożącą jej surową karą.

Katarzynie W. zarzucono zabójstwo po uzyskaniu opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Po szczegółowych badaniach histopatologicznych i toksykologicznych biegli wskazali, że śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny.

Reklama

W uzasadnieniu środowego orzeczenia sędzia Tomasz Salachna mówił m.in. o sprzecznościach w opiniach biegłych, uznając, że wymagają one weryfikacji. Pierwsza opinia, wykonana po sekcji zwłok, wskazywała, że przyczyną zgonu dziecka był uraz głowy. Potwierdzało to wersję matki, która mówiła, że córeczka wypadła jej z rąk. W toku dodatkowych zleconych przez prokuraturę badań biegli uznali jednak, że przyczyną śmierci dziecka było nie uderzenie w głowę, ale gwałtowne uduszenie. Według śledczych, po wykonaniu tych badań nie ma już wątpliwości, że dziecko zmarło właśnie na skutek uduszenia.

Sędzia akcentował, że areszt nie jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, w którym zgromadzono już najważniejsze dowody. Dodał też, że podejmując decyzję w sprawie aresztu nie mógł kierować się oczekiwaniami społecznymi opartymi na emocjonalnym przekazie medialnym, a jedynie materiałem dowodowym.

Po ogłoszeniu uzasadnienia prowadzący śledztwo w sprawie Katarzyny W. prok. Mariusz Łączny mówił dziennikarzom m.in., że prokuratura inaczej ocenia zebrane dowody niż sąd. Podtrzymał stanowisko, że Katarzyna W. mataczyła i w dalszym ciągu może utrudniać śledztwo.

Poza zabójstwem kobiecie zarzuca się zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. W ramach toczącego się śledztwa, w lutym Katarzyna W. była już aresztowana przez kilkanaście dni - wówczas także wyszła na wolność dzięki decyzji sądu okręgowego.

Zaginięcie małej Magdy zgłoszono 24 stycznia tego roku. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. Potem podała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok.