46-letni górnik, zasypany w środę rano skałami stropowymi w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej, nie żyje. Po ponad pięciu godzinach akcji ratownicy wydobyli jego ciało spod skał, a lekarz stwierdził zgon. To 24. w tym roku śmiertelna ofiara pracy w polskim górnictwie, a 19. w kopalniach węgla kamiennego. Zasypany górnik był doświadczonym pracownikiem - przodowym ściany i kombajnistą - zatrudnionym w górnictwie od 25 lat. Wkrótce miał przejść na emeryturę.

Reklama

Akcja ratownicza była prowadzona w trudnych warunkach, ponieważ skały stropowe w tym rejonie groziły dalszym oberwaniem. Aby wydostać zasypanego górnika, ratownicy musieli zabezpieczać strop specjalnymi umocnieniami i pracować bardzo ostrożnie. Po trzech godzinach akcji ratownicy dostrzegli rękę poszkodowanego, jednak zabezpieczenie stropu i odkopanie pracownika zajęło im kolejne dwie godziny.

W akcji, oprócz kopalnianych zastępów ratowniczych, uczestniczyły także zastępy tzw. pogotowia zawałowego ze stacji ratownictwa górniczego: centralnej i okręgowej w Bytomiu.

Do wypadku doszło w środę ok. godz. 5.35. Skały stropowe zawaliły się na odcinku około pięciu metrów. Górnik przebywał w tym rejonie wraz z dwoma innymi pracownikami. Nie odnieśli oni obrażeń. Nie byli jednak w stanie samodzielnie wydobyć kolegi spod przygniatających go skał. W chodniku trwały prace likwidacyjne, czyli tzw. rabowanie obudowy chodnika. W ostatnich miesiącach - na co zwracał uwagę nadzór górniczy - często dochodziło do wypadków przy tego typu pracach.

Reklama

Przyczyny wypadku wyjaśniają organa nadzoru górniczego. We wtorek w Rudzie Śląskiej obchodzono trzecią rocznicę innego wypadku w tej samej kopalni. 18 września 2009 r. w wyniku zapłonu i wybuchu metanu zginęło tam 20 górników, a 37 zostało rannych.

Wraz ze środową ofiarą w kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego zginęło w tym roku sześciu górników. Do poprzedniego śmiertelnego wypadku w górnictwie doszło na początku września w należącej do tej spółki katowickiej kopalni Murcki-Staszic. Zginął tam 43-letni górnik uderzony bryłami węgla, które nagle oderwały się od stropu. Środowy śmiertelny wypadek w kopalni Wujek-Śląsk jest drugim w tym roku w tym zakładzie. 12 maja 765 m pod ziemią zginął tam 37-letni elektromonter, który został dociśnięty do metalowego do stojaka przez ciągnik podziemnej kolejki.