Policyjni specjaliści od zwalczania przestępczości aferalnej alarmują, że liczba takich oszustw szybko rośnie w czasach spowolnienia. Jednak ze szczegółowych danych zgromadzonych przez Komendę Główną Policji wynika, że tylko 38 spraw zakończyło się aktem oskarżenia, a 48 umorzyli prokuratorzy, nie dopatrując się znamion czynu zabronionego. Kilka zaś jest zawieszonych w oczekiwaniu np. na pomoc prawną. Obecnie funkcjonariusze pracują nad 16 takimi sprawami, spośród których 5 dotyczy firm widniejących na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego.

Reklama

Śledztwa te trafiają do oskarżycieli najniższego szczebla, których gonią terminy i dziesiątki spraw o kradzieże, pobicia. Zaangażowanie się w jedno śledztwo aferalne popsułoby im statystykę „spływu spraw”, która jest najważniejsza – przyznaje jeden z warszawskich prokuratorów. Z analizy KGP wynika, że takie śledztwa są prowadzona przede wszystkim w oparciu o kodeks karny i przestępstwo oszustwa oraz naruszenie praw konsumenckich, najrzadziej natomiast w sprawie złamania prawa bankowego.

Te same zarzuty wobec prokuratora generalnego sformułowało w miniony piątek 3-tysiące prokuratorów skupionych w Związku Zawodowym Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP: Nieważne, jakie przestępstwo ścigamy, ale statystyka – ile spraw załatwimy. A załatwienie nie oznacza postawienia przestępcy przed sądem, ale umorzenie śledztwa lub odmowę wszczęcia (tak jak to było w przypadku Amber Gold – red.) – zarzucali swojemu szefowi, apelując o szybkie zmiany, również ustawowe.

Z informacji centrali policji wynika, że każde śledztwo dotyczące piramid natychmiast obrasta w gigantyczną liczbę akt. Tylko w jednej ze spraw funkcjonariusze musieli przesłuchać 15 686 poszkodowanych, którzy stracili w sumie ponad 20 mln zł. Podejrzanych było 336, a 7 trafiło do aresztów. Materiały zamykały się w 1600 tomach! To tłumaczy niechęć prokuratury do tego typu śledztw. Trudno zajmować się taką sprawą i prowadzić jednocześnie kilkadziesiąt innych – uważa doświadczony oficer pionu zwalczającego przestępczość gospodarczą.

Reklama

W zgodnej ocenie ekspertów z policji i środowiska bankowców w Polsce należy się spodziewać wzrostu przestępczości gospodarczej. Wynika to z analizy dotychczasowych statystyk i jest naturalną konsekwencją czasów kryzysu. Przestępcy coraz lepiej kamuflują swoje działania. Do tego służą im pozorne inwestycje prowadzone na terenie Unii lub poza jej granicami. Potem swoje straty – zgodnie z sugestiami doradców – tłumaczą naturalnym ryzykiem biznesowym – wyjaśnia nasz rozmówca.

Bankowcy zaś zauważają, że po aferze Amber Gold coraz mniej jest chętnych do korzystania z proponowanych przez banki, a też obarczonych ryzykiem form inwestowania. Wracają do łask typowe lokaty i depozyty.