Ministerstwo Obrony Narodowej podjęło już wstępną decyzję w sprawie zakupu sprzętu dla Marynarki Wojennej. Choć szczegóły nie są jeszcze znane, to - według nieoficjalnych informacji - prawdopodobnie okręty podwodne zostaną zakupione w Niemczech. Według francuskiego "La Tribune", odbędzie się to z pominięciem procedury przetargowej, co budzi sprzeciw innego oferenta, czyli Francji. Decyzja w tej sprawie musi wynikać z dwóch rzeczy: po pierwsze z prawa, po drugie z pewnej decyzji politycznej – mówi Agencji Informacyjnej Newseria gen. dyw. dr hab. Bogusław Pacek, rektor Akademii Obrony Narodowej.

Reklama

Według ekspertów, Marynarka Wojenna potrzebuje natychmiastowych inwestycji, liczonych w miliardach złotych. Z analiz Instytutu Jagiellońskiego wynika, że jeżeli w ciągu 4 lat nie zainwestujemy w odbudowę floty co najmniej 10 miliardów złotych, to grozi jej zapaść. Zgodnie z rządowymi planami do 2030 roku flota ma otrzymać dziewięć nowych okrętów, w tym trzy podwodne.

MON twierdzi, że wkrótce zostanie podjęta ostateczna decyzja dotycząca zakupu okrętów podwodnych.

Decyzja wstępna jest. Natomiast wciąż jeszcze dziś trudno jednoznacznie powiedzieć, które konkretnie okręty podwodne będą pozyskane – twierdzi rektor Akademii Obrony Narodowej.

Dziennikarz francuskiej "La Tribune" twierdzi, że Warszawa już porozumiała się w tej kwestii z Berlinem, a cały proces ma odbyć się bez ogłoszenia przetargu.

Reklama

Władze polskie podobno zamierzają zdecydować się na szybkie przeprowadzenie dwustronnych rozmów z Niemcami zakończonych zakupem dwóch okrętów podwodnych typu 214, które zbudowane zostaną przez niemiecką stocznię HDW. Dodajmy, że procedura taka byłaby niezgodna z nowymi europejskimi uregulowaniami prawnymi ograniczającymi możliwość dwustronnych negocjacji pomiędzy członkami UE dotyczących zakupów uzbrojenia - pisze autor tekstu, Michel Cabirol.

Jak podkreśla, takie działanie budzi sprzeciw Paryża, który czuje się dyskryminowany w rozmowach handlowych.

Reklama

Przedstawiciel polskiej armii przyznaje, że pewne - choć wciąż nieostateczne - decyzje w sprawie zakupu nowego sprzętu zostały już podjęte.

Jest pewna decyzja, dotycząca okrętów podwodnych, natomiast z całą pewnością, nie będzie to za miesiąc, ani za dwa miesiące, bo zakupy związane z pozyskiwaniem sprzętu, wyposażenia, broni, to za każdym razem są zakupy realizowane przez wiele lat – mówi gen. Bogusław Pacek.

Według nieoficjalnych informacji, do jakich dotarła Newseria, oferta francuska umożliwia np. stronie polskiej wynegocjowanie w pakiecie dodatkowego uzbrojenia okrętów podwodnych, będącego uzupełnieniem tarczy obronnej promowanej przez prezydenta.

Francuzi zapewniają również transfer technologii. Paryż zadeklarował, że zakupiony sprzęt będzie instalowany w naszym kraju. To oznaczałoby nowe zamówienia dla Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, a tym samym nowe miejsca pracy, nawet dla tysiąca osób. Takich zapisów ma brakować w ofercie niemieckiej.

W oficjalnych wypowiedziach przedstawiciele rządu i wojska zapewniają, że zależy im na zdobywaniu ofert, które mogłyby wspomóc polski przemysł zbrojeniowy.

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, czy wojsko kupi tylko technologię, czy kupi już gotowy sprzęt. Na podstawie tego, co do tej pory się działo i co z całą pewnością nastąpi w przyszłości, występuje i jedno i drugie – wyjaśnia gen. Bogusław Pacek. Chciałoby się kupować technologie, ale też coś, co będzie produkowane w Polsce. My nazywamy to polonizacją zakupów i oznacza to dążenie Ministerstwa Obrony Narodowej do takiej sytuacji, żeby, szczególnie te duże programy, związane były z produkcją, być może z montażem, ale w każdym razie z udziałem Polski w pozyskiwaniu sprzętu wojskowego. Taki jest nasz interes – podkreśla.

Według dziennikarza "La Tribune" francuski przemysł zbrojeniowy ma około 2020 roku otrzymać na otarcie łez zlecenie na dostawę pełnomorskich okrętów patrolowych.