O tym, że pierwszy polski dreamliner jest uziemiony, doniosło RMF. W sieci natychmiast rozniosła się wieść, że maszyna uległa awarii. To nie jest żadna awaria. Samolot jest w fazie dostrajania. To normalna sytuacja po kilkunastu startach - wyjaśnia w rozmowie z dziennik.pl Leszek Chorzewski. I dodaje, że takich sytuacji będzie w najbliższym czasie więcej.

Reklama

Rzecznik LOT podkreśla, że trwa program szkoleń, który jest weryfikowany każdego dnia, dlatego bez problemu można było wpisać w grafik przerwę w lotach.

Dostrajanie ma polegać na wyregulowaniu elementu podwozia. Technicy Boeinga szukają niezbędnego do tego narzędzia tam, gdzie te samoloty już latają, czyli między innymi w Seattle i Tokio. Wiadomo bowiem, że tamtejsze maszyny również były dostrajane. Kwestia sprawdzenia, w którym z tych miast urządzenie było wykorzystywane ostatnio - wyjaśnia Chorzewski.

Pierwszy rejsowy lot dreamlinera jest zaplanowany na 14 grudnia. O 7:20 maszyna ma odlecieć do Pragi.