Ekspertyza może pomóc w zweryfikowaniu przebiegu porwania Krzysztofa Olewnika, które miało miejsce w jego domu w Drobinie pod Płockiem w nocy z 26 na 27 października 2001 r.

Ekspertyzę śladów krwi zabezpieczonych w domu uprowadzonego zlecili w ub.roku śledczy z gdańskiej prokuratury apelacyjnej prowadzący postępowanie, w którym badane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Olewnika. Jej wykonanie powierzono specjalizującemu się w tego typu badaniach Berndowi Brinkmannowi - szefowi Instytutu Genetyki Sądowej w Muenster.

Reklama

Sporządzona w języku niemieckim opinia trafiła do śledczych przed kilkoma miesiącami i od tego czasu była tłumaczona na polski. Tłumaczenie jest już właściwie ukończone, czekamy jeszcze tylko na kilka drobnych uzupełnień - poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka prokuratury Barbara Sworobowicz.

Dodała, że śledczy rozpoczęli analizę treści opinii. I już dziś - na tym wstępnym etapie analizy, możemy powiedzieć, że z całą pewnością wystąpimy o uzupełnienie ekspertyzy - powiedziała Sworobowicz. Wyjaśniła, że będzie to konieczne, bo dostarczona opinia "nie w pełni odpowiedziała na pytania śledczych".

Reklama

Rzeczniczka odmówiła informacji na temat treści przeanalizowanej już części opinii i wniosków, jakie mogą z niej wynikać.

Przedmiotem ekspertyzy były ślady krwi znalezione na ścianach, meblach i różnych przedmiotach w domu Krzysztofa Olewnika tuż po porwaniu oraz później - na różnych etapach postępowania prowadzonego przez gdańskich śledczych.

Brinkmann opracowywał opinię na podstawie otrzymanych od gdańskich śledczych filmów i zdjęć przedstawiających krwawe ślady. Otrzymał także wyciągi z zeznań oskarżonych w sprawie oraz opinie polskich ekspertów, którzy wcześniej badali ślady krwi znalezione w domu Olewnika.

Reklama

Opinia przygotowywana przez niemieckiego eksperta ma pomóc w ustaleniu, w jakich okolicznościach zabezpieczona w domu Olewnika krew znalazła się na danym przedmiocie czy ścianie. Może to okazać się pomocne zwłaszcza w kontekście ujawnionych przez prokuraturę pod koniec ub.r. nowych dowodów, które - jak poinformowali wówczas śledczy, każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie.

Śledczy poinformowali przed rokiem, że dysponują kilkoma poszlakami, w tym wykonanym przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych badaniem nagrania, które mogą potwierdzać wersję mówiącą o tym, że Krzysztof Olewnik sfingował swoje uprowadzenie. Rodzina Olewników wyklucza taki przebieg zdarzeń.

Od maja 2008 r. gdańska prokuratura apelacyjna prowadzi przejęte od olsztyńskich śledczych - prowadzone tam od 2007 r. - postępowania, w których badane są nieprawidłowości przy wcześniejszych postępowaniach oraz ustalane nieznane okoliczności porwania i zabójstwa K. Olewnika. Pierwsze z tych śledztw ma się zakończyć w najbliższych dniach, drugie - zostanie przedłużone: najprawdopodobniej o kolejne pół roku.

W ramach drugiego ze śledztw prokuratorzy zdecydowali się na nowo zweryfikować dotychczasowe ustalenia. Przeprowadzono m.in. powtórną analizę akt oraz dowodów zebranych w czasie dotychczasowych postępowań. Przesłuchano ponownie osoby związane ze sprawą i jeszcze raz przeszukano istotne dla śledztwa miejsca. Śledczy wielokrotnie przeprowadzali też różnego rodzaju czynności i eksperymenty w domu Krzysztofa Olewnika: m.in. w październiku br. odtworzono tam przebieg samego porwania. Prokuratorzy zlecili też wiele ekspertyz - częściowo nowych, częściowo powtórnych, w tym analizy fonoskopijne, analizy billingów zgromadzonych w śledztwie oraz śladów zabezpieczonych w domu Olewnika.

Efektem pracy śledczych było m.in. znalezienie w domu K. Olewnika śladów krwi, które wcześniej nie były znane organom ścigania. Niektóre z tych śladów dotąd nie zostały zidentyfikowane - nie wiadomo, kiedy, w jakich okolicznościach i kto je pozostawił.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. - po ekshumacji na cmentarzu w Płocku - i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość ofiary.

Proces ws. uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 11 osób. Sąd Okręgowy w Płocku skazał wtedy dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych.