Generał Siwicki był cieniem generała Jaruzelskiego - tak o zmarłym mówi historyk, profesor Antoni Dudek. Historyk przypomina, że losy obu oficerów splotły się jeszcze w czasie wojny. Obaj byli deportowani z kresów w głąb ZSRR. Obaj kończyli szkołę oficerską w Riazaniu i obaj przeszli szlak bojowy z Lenino do Berlina z armią generała Berlinga.

Reklama

Po wojnie obaj służyli w Ludowym Wojsku Polskim. Profesor Dudek przyznaje, że większość Polaków może nie kojarzyć generała Siwickiego. Przede wszystkim dlatego, że większość życia zawodowego spędził przysłonięty osobą Jaruzelskiego. Są jednak wydarzenia w życiorysie generała Siwickiego, które historia ocenia negatywnie. Generał Siwicki dowodził polskimi oddziałami Układu Warszawskiego, które weszły z interwencją zbrojną do Czechosłowacji w 1968 roku. Wojskowy był też - obok Jaruzelskiego i Kiszczaka - w trójce decyzyjnej, która wprowadzała stan wojenny.

Szczyt kariery wojskowej zmarłego generała przypadł na czas, gdy generał Wojciech Jaruzelski został prezydentem. Wtedy to generał Siwicki pełnił funkcję szefa Sztabu Generalnego, a potem także ministra obrony. Urząd ten - choć krótko - pełnił jeszcze za czasów rządu Tadeusza Mazowieckiego.