Szef zespołu Maciej Lasek mówił Polskiemu Radiu w dniu podpisania rozporządzenia przez premiera, że w Smoleńsku na pewno nie doszło do zamachu. To na pewno nie był zamach. Żadne dowody i fakty zebrane przez komisję nie wskazują na to, że przyczyna była inna niż ta opisana w raporcie Millera - mówił ekspert.

Reklama

Zespół kierowany przez Macieja Laska będzie między innymi w oparciu o fakty weryfikował tezy stawiane przez ekspertów i członków parlamentarnego zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza. Jeżeli mówimy o hipotezach, które są przytaczane przez zespół parlamentarny to były dwa, a może trzy wybuchy. A w którym miejscu, bo w zasadzie to miejsce nadal jest nieustalone? Czy samolot znalazł się na wysokości trzydziestu metrów nad brzozą, czy stu? Nie ma w tym żadnej spójności. Nawet hipotezy stawiane przez zespół parlamentarny, czy jego ekspertów są między sobą niespójne - mówił Maciej Lasek.

Szef grupy ekspertów liczy na to, że ewentualna dyskusja z zespołem kierowanym przez posła PiS będzie odbywała się w oparciu o twarde dowody. Ja bym bardzo chciał, żeby dyskusja z tezami zespołu parlamentarnego nie przerodziła się w żadnym momencie w polemiką nie najwyższych lotów, które czasem widzimy w mediach. Twarde dowody są podstawą do każdych obliczeń - mówił Maciej Lasek.

W skład zespołu kierowanego przez Macieja Laska wchodzą także, Wiesław Jedynak, Agata Kaczyńska, Piotr Lipiec i Edward Łojek. Wszyscy pracują w Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Praca zespołu ma być finansowana z budżetu Kancelarii Premiera. W najbliższym czasie powstać ma także strona internetowa, na której zespół będzie publikował wyniki swoich prac. W jej utworzenie zaangażowane ma być Centrum Informacyjne Rządu.

Reklama