Lekarze wezwali policję, gdy na oddział szpitala w Tomaszowie Mazowieckiem trafiła pijana 24-latka w ciąży. Kobieta, jak informuje łódzka policja, zasłabła w sklepie monopolowym. Była tak mocno pod wpływem alkoholu, że lekarze zdecydowali się na przyspieszenie porodu, by ratować życie dziecka. Okazało się, że noworodek miał we krwi aż 4,5 promila alkoholu - lekarze walczą o jego życie.

Reklama

Sprawą zajmuje się prokuratura. Jeśli uznają, że 24-latka naraziła dziecko na zagrożenie życia i zdrowia, to grozi jej pięć lat więzienia. Policjanci przekazali też sprawę do sądu rodzinnego, który może pozbawić kobietę praw rodzicielskich.