Od lat pracuje w ambasadach, np. jako konsul: w Islamabadzie, Bogocie czy Berlinie. Zawsze był jednak oficerem ABW – ujawnia nam ekspert zajmujący się służbami specjalnymi. W kuluarach mówi się też, że Gawryszewski jest przyjacielem ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, z którym pracował w Urzędzie Ochrony Państwa.
Operacja przeniesienia funkcjonariuszy służb specjalnych i ich tajnych agentów pod skrzydła CBŚ ma związek z reformą, jaką wkrótce przejdzie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dotyczy ona w sumie kilkudziesięciu funkcjonariuszy. Możliwy jest również ruch w drugą stronę, czyli przeniesienie pracowników z policyjnego CBŚ do ABW. W tym przypadku chodzi o śledztwa dotyczące najpoważniejszych przestępstw ekonomicznych.
W ABW cała operacja budzi obawy. – Nikt nie chce trafić do policji. Chodzi zarówno o komfort pracy, jak i o zarobki, które w służbach są jednak lepsze – tłumaczą pracownicy agencji. Resort tłumaczy, że pensje przeniesionych oficerów nie zmienią się, bo przez pierwszy rok będą pracowali w CBŚ jako delegaci ABW. Później – za zgodą ministra finansów – środki na ich pensje zostaną przeniesione z budżetu agencji do policji.
Co ciekawe, minister Sienkiewicz zdecydowanie złagodził pierwotne założenia reformy służb specjalnych, nad którymi pracował jego poprzednik Jacek Cichocki. W założeniu ABW miała się stać służbą informacyjno-analityczną i przestałaby prowadzić śledztwa. Teraz będzie prowadzić tylko grube sprawy – te, w których straty Skarbu Państwa będą sięgać powyżej 16 mln zł – oraz związane z zagrożeniem terrorystycznym.
Reklama