Awantura o bezpieczeństwo w Krakowie. Po morderstwach i fali ataków z użyciem maczet na osoby powiązane z grupami pseudokibiców krakowskich klubów piłkarskich głos w sprawie zabrali politycy i przedstawiciele rządu. Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz zaznaczał, że za napaści i brak bezpieczeństwa w Krakowie odpowiedzialne są władze miasta. Miasto jest w trakcie wyłączania części monitoringu i oświetlenia na tych najbardziej zagrożonych odcinkach. Razem z wojewodą Jerzym Millerem będziemy szukać rozwiązania i rozmawiać z władzami miasta, aby odwrócić ten proces - mówił.

Reklama

Miasto nie jest od zapewnienia bezpieczeństwa - odpowiadał na zarzuty ministra, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową podkreślał, że monitoring cały czas jest rozszerzany, a oświetlenie miasta w niektórych rejonach było wyłączane w zeszłym roku na kilkanaście tygodni. Z resztą nie bardzo wiem co to miało wspólnego z morderstwami, które były dokonywane w południe. Mamy w tej chwili 54 kamery na osiedlach i ulicach z tego 42 kamery, które są monitorowane przez straż miejską i kupione przez miasto. Trudno mówić, że my ograniczamy monitoring, kiedy go skutecznie rozszerzamy i dokupujemy nowe kamery - stwierdził

Jacek Majchrowski zaznaczał również, że w krakowskiej policji brakuje 200 funkcjonariuszy, a powinno ich być jeszcze więcej, bo przy wyznaczaniu liczby etatów brana jest pod uwagę tylko liczba mieszkańców. Natomiast nikt nie bierze pod uwagę tego, że oprócz mieszkańców jest blisko 9 milionów turystów, którzy przyjeżdżają i wyjeżdżają, a wiec tu jest ruch większy i potrzeba jes twiększa operatywność. Jacek Majchrowski zaznaczał, że od wielu lat apelował do ministrów spraw wewnętrznych o zwiększenie liczby policjantów. Prośby pozostały bez odpowiedzi.

Policja cały czas szuka sprawców morderstwa na ulicy Żywieckiej w Krakowie. Z powodu wykrwawienia zginał 23latek, któremu napastnik prawie odciął rękę maczetą. Trzech zatrzymanych mężczyzn zostało przesłuchanych w charakterze świadka i wypuszczonych na wolność. W piątek kilkanaście osób napadło z maczetami w ręku na spacerującą parę.

Reklama