Według prokuratora rejonowego Witolda Niesiołowskiego dotychczas zgromadzone dowody jasno wskazują, że to kibice Ruchu Chorzów wszczęli awanturę. Witold Niesiołowski odniósł się także do słów Mariusza Sokołowskiego z Komendy Głównej Policji w Warszawie. Według niego to Meksykanie zaczepiali plażowiczów i to właśnie oni zainicjowali bójkę z kibicami.
>>>Zobacz akcję policji na plaży w Gdyni

Reklama

Osobiście zapoznawałem się z materiałami dowodowymi w sprawie, w tym z monitoringiem i nie wiem, w oparciu o co takie stwierdzenia padają z ust rzecznika Komendy Głównej - powiedział Niesiołowski. Obecnie w policyjnej izbie zatrzymań jest 2 kibiców ruchu. Jutro koło południa ma zapaść decyzja o ewentualnym postawieniu im zarzutów. Na razie postępowanie jest prowadzone w kierunku pobicia. Grozi za to do 3 lat więzienia.

Kapitan meksykańskiego żaglowca, którego załoga pobiła się kibolami Ruchu Chorzów na gdyńskiej plaży, staje tymczasem po stronie swej załogi. Na wspólnej konferencji z prezydentem Gdyni zapewnia, że jego ludzie zachowywali się odpowiednio. Nasza załoga składa się z marynarzy bardzo dobrze wyszkolonych. Są oni dyplomatami i potrafią odnosić się do ludzi w stosowny sposób, są dżentelmenami. Mogę dać sobie rękę za nich uciąć - tłumaczy kapitan Juan Carlos Vera Minjares.

Tymczasem policja prosi wszystkich plażowiczów, którzy nagrywali, czy też fotografowali bójkę na plaży między kibolami a marynarzami o przesłanie zdjeć i filmów do pomorskiej komendy wojewódzkiej. Jednocześnie też, jako, że część widzów oskarżała policję, że funkcjonariusze przyjechali za późno, zastępca komendanta wojewódzkiego nakazał wszcząć wewnętrzne śledztwo, które ma sprawdzić czas reakcji mundurowych.

Reklama

http://youtu.be/0miJsmF4hRY