Dramat półrocznej Madzi z Brzeznej koło Nowego Sącza wstrząsnął całą Polską. Zdaniem biegłych dziecko zostało zagłodzone na śmierć. Joanna i Michał P., rodzice dziewczynki, usłyszeli zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i nieumyślnego spowodowania śmierci.

Reklama

Dziecko wychowywane w stylu "eko" nie było leczone. ani szczepione.

Najprawdopodobniej rodzice zamiast korzystać z pomocy lekarzy,udawali się nie wizyty do osób świadczących usługi paramedyczne, tak zwanych znachorów - mówił podinspektor Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.

Zdaniem "Super Expressu" tym znachorem był Marek H, który przyjmował chorych w domu przy ul. Radzieckiej w Nowym Sączu. Dziennikarze przypominają przy tym sprawę sprzed sześciu lat. Chory na nerki pięcioletni Przemek T. był leczony w szpitalu i jego stan miał się poprawiać.

Reklama

Potem jednak matka chłopca zrezygnowała z lekarzy i jak mówią jej sąsiedzi, zaczęła wozić Przemka do znachora z Nowego Sącza. Chłopiec zmarł, a jego matka trafiła za kratki. Marek H. nie poniósł odpowiedzialności, gdyż sąd uznał, że to matka zabierając syna ze szpitala jest winna jego śmierci.

"Super Express" donosi, że po śmierci półrocznej Madzi znachor ulotnił się jak kamfora. Wsiadł do swojego auta i wyjechał - powiedziała jego sąsiadka.

Prokuratura bada wątek związany z nowosądeckim znachorem - powiedział Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.