Gdyby nie obecność w Unii Europejskiej, nasz PKB byłby o 11 procent niższy niż średnia we Wspólnocie. Główny ekonomista banku Millenium Grzegorz Maliszewski zgadza się z wyliczeniami raportu przedstawionego przez rząd i przekonuje, że nieobecność w Unii byłaby widoczna nie tylko w mniej rozwiniętej infrastrukturze, ale także w ogólnym poziomie życia w Polsce.

Reklama

Ekonomista Ryszard Petru wyjaśnia, że niewstąpienie Polski do Unii Europejskiej skutkowałoby utraceniem korzyści, które na pierwszy rzut oka są niezauważalne. Ma on na myśli na przykład niższe oprocentowanie polskich obligacji za granicą. Inwestorzy kupują je między innymi dlatego, że nasz kraj jest częścią Unii Europejskiej. Z tych samych powodów w Polsce inwestują zagraniczne firmy.

Z rządowego raportu wynika, że nieobecność Polski w Unii Europejskiej skutkowałaby niższym, o 10 procent zatrudnieniem i bezrobociem wyższym o prawie 40 procent.

Jak wyglądałaby droga do pracy? Podróż pociągiem? Wyjazd za granicę? O wizji Polski bez Unii CZYTAJ w tekście Sylwii Czubkowskiej i Jakuba Kapiszewskiego >>>

Reklama

Od 10 lat w Unii Europejskiej. Opłacało się

10. rocznica rozszerzenia Unii Europejskiej to bilans pozytywny. Taka jest zgodna opinia komentatorów i ekspertów, oraz polskich urzędników w Brukseli. 1 maja 2004 roku do Wspólnoty weszło dziesięć krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska.

Wzrost gospodarczy, wzrost eksportu, wyższa stopa życiowa, większe inwestycje - to korzyści członkostwa w Unii Europejskiej. Nie byłoby tego, gdyby nie strumień funduszy, który popłynął do Polski. W obecnym, unijnym budżecie do 2020 jesteśmy znowu największym beneficjentem.

Reklama

- Polska pozostanie chyba rekordzistą w kronikach Unii Europejskiej, bo rzeczywiście ponad 60 miliardów euro na czysto, odliczając składki, to jest wielkość przepływów, której nie osiągnie ani Grecja, ani Hiszpania, ani inne kraje z tych dużych i na dorobku - powiedział Polskiemu Radiu komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski.

Nie obeszło się jednak bez kłopotów. Upadły między innymi polskie stocznie w Gdyni i Szczecinie, bo musiały zwrócić pomoc publiczną, którą Bruksela uznała za nielegalną. Polska była też krytykowana za blokowanie ambitnych, unijnych planów walki ze zmianami klimatycznymi. A co do samej Unii Europejskiej, to prognozowano jej paraliż decyzyjny po rozszerzeniu o 10 krajów. - Można było usłyszeć, że Unia będzie tankowcem, którym trudno manewrować - powiedział Polskiemu Radiu ekspert brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej Janis Emmanouilidis.

Aż tak czarne scenariusze nie sprawdziły się. Podejmowanie decyzji w większym gronie jest trudniejsze, ale nie niemożliwe.

ZOBACZ TAKŻE: Niemcy wykupią polską ziemię! Rolnictwo upadnie! Polska straci suwerenność! - czy ostrzeżenia eurosceptyków sprzed ponad dekady się sprawdziły? SPRAWDZILIŚMY >>>

CZYTAJ WIĘCEJ: Na integracji nie wygrywają wszyscy. Ten model najlepiej wychodzi silnym gospodarkom, które napisały reguły. A mniejsi mogą je przyjąć albo odrzucić >>>