Gdy Magda z Brzeznej znalazła się w agonii, rodzice, zamiast do szpitala, pojechali do znachora. To w jego domu dziewczynka zmarła. Rodzice zabrali wtedy ciało córeczki i wrócili do siebie, by wezwać lekarza.

Reklama

Informacje stacji potwierdzają śledczy. W dniu, w którym dziecko zostało znalezione przez sanitariuszy pogotowia w domu rodzinnym, wcześniej tego samego dnia mogło umrzeć w domu Marka H. - stwierdził Piotr Kosmaty. Jak dodał, taką informację przekazały śledczym osoby przesłuchiwane w postępowaniu. Prokuratura weryfikuje zeznania. Jeżeli okażą się one zgodne z prawdą, Markowi H. zostaną rozszerzone zarzuty - dodał prokurator Kosmaty. Jako jeden z możliwych zarzutów wskazał pozostawienie bez pomocy osoby , której zagraża bezpośrednia utrata życia.

Zdaniem TVN24, rodzice dziecka zostali zastraszeni przez Marka H. Znachor zakazał im kontaktów z lekarzami. Zagroził im bowiem, że skoro potrafi uzdrawiać na odległość, to może ich też na odległość skrzywdzić.