W rozmowie z Konradem Paseckim w RMF FM Marek Falenta zaprzeczył, jakoby zlecał założenie podsłuchów, bądź kupował taśmy od zatrzymanego w tej sprawie Łukasza N.

Reklama

- Mieliśmy kontakty. W momencie, jak przychodziłem do restauracji i miałem spotkania biznesowe Łukasz N. obsługiwał te spotkania - mówi Falenta.

Zatrzymany menadżer restauracji "Sowa i Przyjaciele" niegdyś pracował dla Falenty. Biznesmen twierdzi, że nie miał pojęcia o "podsłuchowej" działalności kelnera i nie wierzy w jego winę, co więcej on sam podsłuchami się brzydzi.

Przyznaje też, że widywał się z Piotrem Nisztorem, który przyniósł taśmy do "Wprost". Twierdzi, że spotykali się, bo dziennikarz pisał na temat jego firm i o mafii węglowej.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ: Wszystkie taśmy Nisztora. Kim jest dziennikarz od afery podsłuchowej?>>>>

- Nie jestem szaleńcem i nie podjąłbym takiej akcji. Proszę mi wierzyć. Jestem na rynku od 17 lat, posiadam około 30 firm, zatrudniam dwa tysiące ludzi i na pewno nie podjąłbym czegoś takiego. Nie jestem samobójcą - mówi w czasie wywidu Falenta.

Zdaniem biznesmena w całą aferę został wrobiony z zemsty. - Ja chciałem tylko sprzedawać węgiel, który jest o jedną trzecią tańszy, niż wynosi cena rynkowa (...) ta sytuacja jest wywołana przez baronów węglowych, którzy dzisiaj kupują tanio węgiel od polskich kopalni i sprzedają go bardzo drogo indywidualnym osobom.

Falenta twierdzi, że zna niewielu polityków. Potwierdza, że zatrudnia m.in. Tomasza Misiaka, czy Roberta Kwiatkowskiego, ale z nagranymi politykami nic go nie łączy.

- To jest chyba główny problem, że właśnie nie znam bardzo wielu polityków. A wszyscy ludzie, którzy są wymieniani dzisiaj w prasie, którzy są zatrudnieni przeze mnie w radzie nadzorczej, są dobierani według ich kompetencji i tak żeby pomóc w rozwoju naszych biznesów - mówi o znanych mu politykach.

Falenta mówił też swoich politycznych poglądach: Nigdy mnie to nie interesowało i tak zawsze głosowałem na PO. Nawet mój ojciec był w KLD, i potem w Unii Wolności i nawet współtworzył strukturę na Dolnym Śląsku... I tak to wygląda.

CZYTAJ WSZYSTKO o aferze taśmowej>>>>