Wyrok w sprawie Katarzyny W. zostanie ogłoszony za tydzień. Prokurator wnioskuje o dożywocie, oskarżona o zabicie półrocznej córki nie przyznaje się do winy. W procesie apelacyjnym w piątek wygłoszono mowy końcowe.

Reklama

Prokurator Adam Roch w mowie końcowej przekonywał, że dowody zebrane w tej sprawie nie budzą jakichkolwiek wątpliwości co do winy matki. Powiedział, że oskarżona nie tylko zaplanowała zabójstwo i próbowała robić wszystko, żeby uniknąć konsekwencji, ale także chciała na tym zarobić. Zdaniem prokuratora, świadczyć miało o tym wyszukiwanie treści związanych z zasiłkiem pogrzebowym, a także udzielanie się w mediach już po postawieniu jej zarzutów.

Prokurator powołał się na opinię biegłych, którzy w tym procesie potwierdzili wcześniejszą opinię dotyczącą przyczyn śmierci dziecka. Podkreślił on, że dodatkowo wskazali oni przyczyny swojego stanowiska. Adam Roch powoływał się także na opinię psychologa mówiącą, że Katarzyna W. jest osobą, która posługuje się kłamstwem i oszustwem, próbuje manipulować i kierować innymi i nie ma w niej empatii.

Roch podkreślił, że matka w żaden sposób nie zareagowała na śmierć swojego dziecka i dodał, że sposób w jaki zginęło był okrutny. Prokurator żądając dożywocia przekonywał, że oskarżona jest osobą niebezpieczną i przez odpowiednią karę należy ją od społeczeństwa izolować. Przypomniał, że zarówno psycholog jak i zakład karny wydali opinię, że kobieta nie jest zdolna do resocjalizacji.

Reklama

Wcześniej mowę wygłosił obrońca Katarzyny W., mecenas Arkadiusz Ludwiczek. Podkreślił on, że w jego ocenie sprawa nadal wymaga wyjaśnienia. Opinia biegłych ma bowiem nie pozwalać jednoznacznie i w sposób pewny określić tego jak zginęło półroczne dziecko. Mecenas Ludwiczek powiedział, że biegli ustalili przyczynę jego śmierci, ale nie mechanizm w którym do tragedii doszło. Odruchowy skurcz krtani, który zdaniem obrońcy mógł być przyczyną śmierci dziecka został zbadany natomiast dopiero w procesie apelacyjnym.

Ludwiczek zwrócił się z wnioskiem do sądu o uchylenie dotychczasowego wyroku i ponowne rozpatrzenie sprawy z udziałem nowego zespołu biegłych.

Sama Katarzyna W. podczas kilkuminutowej mowy przekonywała sąd, że nie zabiła swojej córki. Poparła wnioski swojego obrońcy.

Reklama

Przed rozpoczęciem mów końcowych w sprawie Katarzyny W. sąd odczytał opinię z zakładu karnego dotyczącą oskarżonej. Wynikało z niej, że Katarzyna W. stosuje się do zasad panujących w więzieniu, ale też potrafi doskonale egzekwować swoje prawa. Nie zawsze jest chętna do rozmowy z wychowawcą i jest mało podatna na cele wychowawcze. Jest też skupiona na sobie, uważa się za niewinną, a winą obarcza inne osoby. W więzieniu potrafi sobie podporządkować inne osoby.

Była także ukarana za aroganckie zachowanie i zakrywanie monitoringu w celi, a także za niewypełnienie poleceń przełożonego.