Pracuję 28 lat, stwierdzałam setki zgonów. Wykonałam wszelkie czynności, jakie wykonuje się przy określeniu zgonu, nie było żadnych oznak życia. Pacjentka ma 91 lat. W chwili obecnej jest w doskonałej formie, a nie potrafię wytłumaczyć, jak do tego doszło, że ocknęła się po 10 godzinach - mówi RMF FM lekarka z Ostrowa Lubelskiego, która wystawiła akt zgonu. Zapewnia, że nie wyczuła pulsu i oddechu, a źrenice nie reagowały na światło.

Reklama

91-latka trafiła do chłodni zakładu pogrzebowego. Rodzina rozpoczęła przygotowania do ceremonii żałobnej. O północy zadzwonili z chłodni, że ciocia żyje. Jak przywieźli drugiego zmarłego to zauważyli, że worek z ciałem się rusza - tłumaczy "Dziennikowi Wschodniemu" kuzynka starszej pani. Kobiecie nic się na szczęście nie stało - była tylko mocno wychłodzona. Teraz czuje się dobrze. Wszystko jest w porządku. Ciśnienie, serce, apetyt. Wiadomo, wiek robi swoje, ale stan ogólny jest dobry - opisuje jej stan lekarka - informuje RMF FM.

ZOBACZ TAKŻE: Budzik wybudził kolejne dziecko>>>