Sprawą zajmują się już policjanci z Działdowa razem z tamtejszą Prokuraturą Rejonową. Funkcjonariusze weryfikują m.in. czy zdjęcia odzwierciedlają sytuację, która miała mieć miejsce w lutym tego roku.

Wtedy miała zostać uszkodzona ściana w stołówce. Żadne z dzieci nie przyznało się do winy, dlatego miały zostać polewane brudną wodą - powiedziała portalowi kontakt24.tvn24.pl podinsp. Anna Fic, rzeczniczka KWP w Olsztynie. Zdjęcie poniżej pochodzi z serwisu KONTAKT24 >>>

Reklama
Kontakt24/Internauta

Matka dwóch chłopców, którzy wychowują się w placówce "Mario" twierdzi, że jej syn był zamykany w pomieszczeniu metr na metr. Chłopiec był zamykany w karcerze na wiele godzin, wypuszczany tylko po to, aby zjeść śniadanie, obiad i kolację - relacjonuje reporter TVN24.

Reklama

To nie wszystko. Policja sprawdza także, czy prawdą jest, że dzieci były wieczorem wywożone do lasu. Zabezpieczono zdjęcia, przesłuchano część świadków.

Funkcjonariusze ustalili, że na terenie placówki może dochodzić do krzywdzenia dzieci. Potwierdzili również możliwość znęcania się nad wychowankami placówki. Zebrany materiał pozwolił 26 listopada wszcząć postępowanie przygotowawcze w tej niezwykle bulwersującej sprawie - czytamy na stronie internetowej warmińsko-mazurskiej policji.

Dyrekcja domu dziecka w Lidzbarku Welskim zaprzecza, by dzieciom działa się jakakolwiek krzywda.