Bogdana Chazana zwolniono, bo powołując się na klauzulę sumienia, odmówił hospitalizowanej kobiecie wykonania aborcji. Prezydent Warszawy po wynikach wewnętrznej kontroli uznała, że złamał prawo, bo do klauzuli ma prawo lekarz prowadzący, a nie dyrektor placówki. On sam mówi, że to absurd i żadna kontrola tego nie zmieni.

Reklama

Profesor Chazan nie czuje się winny. Przekonuje, że przez 10 lat udowodnił, że potrafi kierować Szpitalem św. Rodziny. Chce przywrócenia do pracy, bo - jak podkreśla - w świetle obowiązujących przepisów, miał prawo powołać się na klauzulę sumienia. Miał aneks do umowy z miastem, w której zobowiązał się do świadczenia usług medycznych. Jego pełnomocnik Jerzy Kwaśniewski podkreślał, że wszelkie procedury zostały dochowane. Kiedy profesor Chazan odmówił pacjentce aborcji, lekarz prowadzący udzielił jej informacji, o tym co powinna robić dalej. Skierował ją do innego szpitala, a tam również odmówiono jej aborcji.

Kobieta w 22. tygodniu ciąży urodziła, ale dziecko wkrótce zmarło. Prokuratura nie przedstawi profesorowi zarzutów, bo nie ma do tego podstaw.