Zabójstwo wstrząsnęło Szwecją. 17-letnia Lisa Holm zaginęła w na początku czerwca w miasteczku Blomberg w południowo-zachodniej części kraju. Po wyjściu z kawiarni, w której pracowała, zdążyła jeszcze wysłać smsa do rodziców, że jest w drodze do domu.

Reklama

Potem wszelki ślad po niej zaginął. Jej skuter, z kluczykiem w stacyjce, stał przed kawiarnią. Następnego dnia rozpoczęto poszukiwania. Pod koniec uczestniczyło w nich kilka tysięcy osób - policjantów, członków organizacji Missing People, przyjaciół zaginionej oraz wolontariuszy, a także psy tropiące i helikoptery. Przesłuchano kilkaset osób, sprawdzono również wiele sygnałów od okolicznych mieszkańców. W trakcie poszukiwań znaleziono kilka przedmiotów należących do nastolatki, w tym rękawiczkę i futerał od telefonu komórkowego. Po pięciu dniach natrafiono na ciało.

Dość szybko policja uznała, że związek z zabójstwem może mieć troje Litwinów, pracujących w pobliżu kawiarni w Blomberg. Zatrzymano całą trójkę - dwóch braci, podejrzanych o dokonanie zbrodni i żonę starszego z nich - za pomaganie sprawcom. Po kilku tygodniach kobietę i młodszego z braci zwolniono i odesłano na Litwę, starszy z braci, Nerijus Bilevicius, został w szwedzkim areszcie.

Reklama

Akta ze śledztwa liczą ponad tysiąc stron. Ma z nich wynikać, że 35-latek porwał nastolatkę sprzed kawiarni, uwięził w pobliskiej szopie, gdzie ją częściowo rozebrał. Policja nie ujawnia, co działo się później, wiadomo jednak, że dziewczyna została uduszona sznurem. Potem mężczyzna wywiózł i ukrył ciało.

Litwin od początku konsekwentnie zaprzecza oskarżeniom. Twierdzi, że nigdy nie spotkał Lisy Holm. Na jego winę mają jednak wskazywać liczne ślady DNA, które znaleziono na ubraniu zamordowanej dziewczyny oraz na sznurze, którym została uduszona.