Są jednostki, które zajmują się śledzeniem internetu. Są takie, które odpowiadają za sigint, czyli nasłuch sygnałów radiowych. Są wreszcie jednostki zajmujące się obserwacją bezpośrednią. Nie ma sensu zdradzać szczegółów, jak to się technicznie odbywa, bo te metody się nie zmieniają, więc nie warto o nich informować potencjalnego przeciwnika – przekonuje gen. Zbigniew Nowek, były szef Agencji Wywiadu i Urzędu Ochrony Państwa.

Reklama
Pewne rzeczy jednak wiadomo. W dobie powszechnego dostępu do internetu, nawet w krajach mniej zamożnych, bardzo duża liczba rozmów toczy się w sieci. To z jednej strony stymuluje takie wybuchy społeczne jak arabska wiosna czy kolorowe rewolucje. Z drugiej pozwala znaleźć wspólników do zamachów. Nie ma się co oszukiwać, główną płaszczyzną kontaktowania się dżihadystów jest sieć. Być może najważniejsze jest to, by te grupy na portalach społecznościowych mieć pod ciągłą obserwacją - twierdzi inny rozmówca DGP, przez lata związany za służbami. Istotne jest także monitorowanie tradycyjnych środowisk przestępczych. To m.in. od nich potencjalni zamachowcy mogą kupić broń.
Bardziej skomplikowana jest technika TAT (tracking and targeting), czyli typowanie podejrzanych osób oraz ocena poziomu ryzyka, które stwarzają. Nasze służby i wojska specjalne doskonaliły TAT, zatrzymując i eliminując najgroźniejszych terrorystów, m.in. w Iraku i Afganistanie. To metoda możliwa do użycia również na terenie Polski i - co najważniejsze - pozwalająca na poszanowanie prywatności osób postronnych - mówi były funkcjonariusz Agencji Wywiadu Michał Rybak, który obecnie prowadzi Kancelarię Bezpieczeństwa.
TAT może się opierać na analizie metadanych z podsłuchów telefonów, komunikacji internetowej, radiowej, analizy zdjęć satelitarnych i wykonanych z dronów oraz raportów od agentury. Czasem nie trzeba słyszeć rozmowy dwóch podejrzanych osób, żeby dzięki nauce, jaką jest analiza sieci społecznych, domyślić się, że przeciwnik planuje coś złego - wyjaśnia Rybak.
Reklama
W Polsce grupa potencjalnych islamskich terrorystów jest mała i łatwo policzalna. Ale są miasta, które budzą szczególnie duże zainteresowanie służb. To m.in. Białystok i Kraków, gdzie znajdują się społeczności czeczeńskie. Uwagę trzeba zwrócić również na Łódź. Mając już wytypowane potencjalnie niebezpieczne grupy, sięga się po środki bardziej tradycyjne, jak np. wprowadzenie agentów w dane środowisko. Pod względem formalnoprawnym kontrwywiad ma w kraju dwie opcje. Pierwsza to obserwacja prowadzona w miejscach publicznych. Na takie działanie nie potrzeba zgody sądu, tylko szefa służby - wyjaśnia płk rez. Służby Kontrwywiadu Wojskowego Krzysztof Kula. Drugą opcją jest kontrola operacyjna, która łączy się z ingerencją w prawo do prywatności. To m.in. zakładanie podsłuchów - dodaje wojskowy.
Warto jednak pamiętać, że służby już na starcie są o krok za terrorystami, których ścigają. Reagują na pewne działania, ale nie są w stanie im zapobiec na etapie niebezpiecznych myśli potencjalnych zamachowców. Te można przewidzieć tylko w filmach. Terroryzm sam w sobie jest nieprzewidywalny - stwierdził na antenie RMF FM prof. Kuba Jaroszyński z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Gdyby był przewidywalny, wówczas moglibyśmy tak skutecznie zapobiegać zamachom, że ich przeprowadzenie byłoby niemożliwe - dodał.