Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza jest w sporze z pracodawcą od lipca. We wtorek odbyło się pierwsze spotkanie mediacyjne z pracodawcą. Ale rozmowy bardzo szybko zostały zerwane.

Firma uważa, że nasze zadania są bezpodstawne, dla Amazona związek zawodowy nie jest partnerem, z którym warto rozmawiać - mówi dziennik.pl Agnieszka Mróz z Inicjatywy Pracowniczej.

Reklama

Związkowcy domagali się podwyżek do 16 złotych za godzinę pracy, dodatku stażowego po 12 i 24 miesiącach kolejno o 10 proc. i 15 proc., akcji pracowniczych jak w innych Amazonach, rocznych grafików pracy i uregulowania czasu przerw, tak by mogły być w pełni wykorzystane na odpoczynek, a nie chodzenie do kantyny.

Pracodawca postanowił, że dalsze mediacje nie mają sensu. Po trzech punktach zerwał mediacje - relacjonuje Mróz.

Przedstawiciele Amazona twierdzą, że firma jest otwarta na pracowników, ale nie potrzebuje w tym celu rozmawiać ze związkowcami. Preferuje bowiem bezpośredni dialog z podwładnymi. - Regularnie prowadzimy rozmowy z naszymi pracownikami, słuchamy ich opinii oraz troszczymy się o ich potrzeby, niezależnie od tego, czy należą do OZZ czy nie - mówi rzeczniczka Amazona, Marzena Więckowska i dodaje:

Reklama

Zdajemy sobie sprawę, że protesty, nawet jeżeli organizowane przez niewielką grupę osób, mogą budzić emocje. Nie mają one jednak żadnego wpływu na nasze działania i pracę. Dla nas najbardziej liczy się fakt, że kilka tysięcy pracowników Amazon w Polsce bardzo ceni swoje miejsce pracy - mówi.

Rzeczniczka zapowiada też, że w II kwartale przyszłego roku, tak jak co roku, Amazon dokona przeglądu rocznych wynagrodzeń i świadczeń dodatkowych, porównując je z innymi ofertami z naszej branży. - Jeśli okaże się to konieczne to na pewno w III kwartale odpowiednio skorygujemy oferowane przez nas stawki. Tegoroczny przegląd zaowocował podwyżką wynagrodzenia podstawowego nawet o 12,5 proc. - mówi.

Reklama

Związkowcy planują jednak dalsze kroki: - Mamy kilka narzędzi, jak pogotowie strajkowe, oflagowanie, referendum strajkowe, Rozważamy też protesty uliczne - wylicza Mróz. - Już dziś będziemy rozdawać ulotki o tym, co się wydarzyło. Teraz potrzebujemy kilku dni na zebranie prezydium i rozmowy z ludźmi na hali - dodaje.

Związkowcy poznańskiego oddziału Amazona ściśle współpracują z kolegami z Niemiec i z Czech. Tam również sytuacja się zaostrza. Związek zawodowy Verdi wezwał do kilkudniowych strajków m.in. w Koblencji i Lipsku. Załogi domagają się podpisania zbiorowego układu pracy, a dzięki temu m.in. podwyżek płac, większych dodatków świątecznych oraz wakacyjnych i skrócenia tygodnia pracy do 37,5 godz.

Zdajemy sobie sprawę, że globalna korporacja przerzuca zamówienia między magazynami, żeby akcja była skuteczna potrzebna jest więc współpraca międzynarodowa. Każdą wiadomość o sukcesie kolegów z Niemiec, nawet małym, daje nam wiarę w zwycięstwo - mówi Mróz i dodaje, że nie be powodu Amazon zainwestował w Polsce - Koszty pracy są tu znacznie niższe. Ale to nie znaczy, że załoga jest tu mniej bojowa i damy się traktować, jak tania siła robocza.

Do ogłoszenia strajku związkowcy muszą zebrać podpisy połowy załogi w referendum strajkowym. Sęk w tym, że referendum powinno się odbyć nie tylko w poznańskim ale i w podwrocławskich magazynach. A tam Inicjatywa Obywatelska właściwie nie ma przedstawicielstwa. Działa za to "Solidarność", ale na razie nie ma ani wspólnych postulatów ani wypracowanego porozumienia.