"Prezesem Instytutu może być obywatel polski wyróżniający się wysokimi walorami moralnymi oraz wiedzą przydatną w pracach Instytutu, powołany przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej za zgodą Senatu, na wniosek Rady Instytutu, po przeprowadzeniu konkursu" - czytamy w ogłoszeniu o konkursie.

Reklama

WYMAGANIA

Może do niego przystąpić osoba, która ma obywatelstwo polskie; wykształcenie minimum wyższe i nie współpracowała z komunistycznymi organami bezpieczeństwa. Kandydat musi także m.in. posiadać doświadczenie na stanowisku kierowniczym oraz znajomość problematyki z zakresu stosowania ustaw m.in. o IPN, narodowym zasobie archiwalnym i archiwach oraz dostępie do informacji publicznej i ochronie informacji niejawnych.

Wśród wymagań dodatkowych wymieniono posiadanie tytułu naukowego, ewentualnie stopnia naukowego doktora habilitowanego lub doktora oraz dobrą znajomość angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego lub francuskiego.

Osoby pragnące wziąć udział w konkursie muszą przedłożyć komplet dokumentów, m.in. życiorys (CV z aktualnym zdjęciem i danymi kontaktowymi - adresem, telefonem i mailem); list motywacyjny oraz dokumenty potwierdzające wykształcenie i kwalifikacje. Wśród wymaganych dokumentów jest także poświadczenie bezpieczeństwa upoważniające do dostępu do informacji niejawnych lub zgoda na poddanie się procedurze przewidzianej do dopuszczenia do nich oraz oświadczenie lustracyjne lub informacja o jego złożeniu.

Reklama

Zainteresowani muszą złożyć oryginały dokumentów lub ich urzędowo poświadczone kopie oraz oświadczenia w terminie 30 dni od dnia ogłoszenia konkursu w kancelarii ogólnej Instytutu w jego warszawskiej siedzibie przy ul. Wołoskiej 7 lub przesłać je na adres urzędu: Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, ul. Wołoska 7, 02-675 Warszawa z dopiskiem "Konkurs Rady IPN" (decyduje data stempla polskiego urzędu pocztowego).

Kandydat na prezesa IPN ma zostać wyłoniony w drodze konkursu przez Radę Instytutu, spoza jej grona. W przeprowadzaniu konkursu nie może uczestniczyć członek Rady, który jest małżonkiem, krewnym lub powinowatym kandydata do drugiego stopnia włącznie.

Reklama

KONKURS

Konkurs składa się z dwóch etapów. W pierwszym Rada zapoznaje się z dokumentami kandydatów i ustala czy spełniają kryteria. Później w głosowaniu większością bezwzględną rozstrzyga o dopuszczeniu danej osoby do udziału w drugim etapie. W jego ramach odbywają się publiczne przesłuchania kandydatów, którzy prezentują swoje umiejętności i koncepcje kierowania IPN oraz plany dotyczące jego działania. Rada Instytutu w głosowaniu tajnym, bezwzględną większością głosów podejmuje uchwałę w sprawie wyłonienia kandydata na stanowisko prezesa, którego przedstawia Sejmowi.

Ogłoszenie tego konkursu wynika bezpośrednio z ustawy o IPN, która przewiduje, że na sześć do trzech miesięcy przed końcem kadencji prezesa Rada Instytutu rozpisuje publiczny konkurs na to stanowisko. Kadencja prezesa Kamińskiego kończy się 28 czerwca, czyli jak łatwo policzyć Rada powinna była ten konkurs rozpisać między 28 grudnia 2015 a 28 marca br. - powiedział przewodniczący Rady IPN prof. Antoni Dudek.

Jak zaznaczył, konkurs ogłoszono więc niemal w ostatnim możliwym terminie. - Miało to związek z planami PiS związanymi z nowelizacją ustawy o IPN. Ale ponieważ na razie mamy dopiero projekt poselski, który nie miał jeszcze pierwszego czytania w Sejmie, zakładający likwidację - nad czym ubolewam - i Rady Instytutu i publicznego konkursu, to nas obowiązuje stan prawny wynikający z obecnie obowiązujących przepisów. Natomiast w warunkach konkursu znalazł się zapis, że Rada zastrzega możliwość jego unieważnienia w przypadku zmiany stanu prawnego. I można się spodziewać, że coś takiego może mieć miejsce - mówił Dudek.

Mam jednak nadzieję, że mimo znajdujących się w projekcie nowelizacji zmian prawnych polegających na likwidacji Rady i zajęciu jej miejsca przez Kolegium IPN - konkurs zostanie utrzymany. Bardzo o to zabiegam, bo uważam, że likwidacja publicznego konkursu na stanowisko prezesa i jego wybór wyłącznie przez gremia polityczne to po prostu psucie IPN. Ten element wyboru przez jakieś ciało, które jednak nie jest polityczne ma olbrzymią wartość i ubolewam, że PiS chce od tego odejść - podkreślił przewodniczący Rady IPN.