Przedstawicielka MSZ Rosji mówiła o tym na cotygodniowym briefingu w Moskwie. Oceniła, że postępowanie Polski "nieco przypomina szulerstwo".

Reklama

Nie wskazując dokładnego źródła, a mówiąc jedynie, że cytuje "to, co mówią w Warszawie", przypomniała opinię, iż umowa z 22 lutego 1994 roku nie dotyczy pomników symbolicznych, będących znakami komunistycznej dominacji na ziemiach polskich w latach 1945-1989.

Dodała następnie: "generalnie odwoływanie się tylko do umowy z 1994 roku jest co najmniej niewłaściwe". - W istocie - jesteśmy przekonani - strona polska umyślnie nie mówi nigdy o fundamentalnym traktacie między Federacją Rosyjską i Rzecząpospolitą Polską o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy z 22 maja 1992 roku - oznajmiła.

- W tym dokumencie czarno na białym jest zapisane: strony zobowiązują się do ochrony wszelkich miejsc pamięci, które są obiektem szacunku i pamięci obywateli obu państw - powiedziała Zacharowa.

Reklama

- Te wszelkie zabawy w interpretacje i próby niedostrzegania tego, co zapisane jest w umowie, to wszystko już rzeczywiście nieco przypomina szulerstwo - oświadczyła przedstawicielka rosyjskiej dyplomacji.

14 mln złotych na radzieckie cmentarze

We wtorek rzecznik polskiego MSZ Artur Dmochowski poinformował, że tego dnia odbyło się spotkanie polskiej ambasador w Moskwie Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz z wiceszefem MSZ Rosji Władimirem Titowem, podczas którego ambasador przekazała stanowisko strony polskiej w sprawie rosyjskich i radzieckich cmentarzy i miejsc pamięci - przekazał rzecznik.

Jak zaznaczył, umowa z 22 lutego 1994 r. między rządami Polski i Rosji o grobach i miejscach pamięci dotyczy wyłącznie cmentarzy wojennych. - W Polsce znajduje się 1875 cmentarzy i kwater żołnierzy rosyjskich i radzieckich. Wszystkie znajdują się pod ochroną i opieką władz państwowych i są utrzymywane oraz remontowane na koszt państwa polskiego. W ostatnich latach Polska przeznaczyła na ten cel blisko 14 mln złotych - podkreślił Dmochowski.

Reklama

Umowa ta - zaznaczył rzecznik MSZ - "nie ma natomiast zastosowania do tzw. pomników symbolicznych, będących wyłącznie znakami komunistycznej dominacji na ziemiach polskich w latach 1945-1989". Jak dodał, na terytorium Polski znajduje się kilkaset takich pomników i zgodnie z polskim prawodawstwem znajdują się one w gestii lokalnych władz samorządowych.

- Działania władz pozostają w pełnej zgodzie z obowiązującym prawem polskim oraz międzynarodowym i nie naruszają umów zawartych między rządami Polski i Rosji - oświadczył rzecznik MSZ.

Według niego "wykorzystywanie kwestii komunistycznych pomników do wywoływania negatywnych emocji nie służy budowaniu stosunków polsko-rosyjskich". - Wyrażamy żal, że strona rosyjska uważa za właściwe kultywowanie tradycji okresu komunizmu, który przyniósł przecież obu naszym narodom tak wiele cierpień i ofiar - stwierdził Dmochowski.

Strona rosyjska w wypowiedziach z ostatnich miesięcy dotyczących miejsc pamięci w Polsce odwoływała się do umowy międzyrządowej z 1994 roku. Szefowa Rady Federacji (wyższej izby parlamentu Rosji) Walentina Matwijenko w styczniu br. wezwała do "realizowania w pełni postanowień" tej umowy. W grudniu 2015 roku Duma Państwowa (niższa izba parlamentu) uchwaliła oświadczenie, w którym - według jego tekstu - "zwraca uwagę polskich władz na konieczność sumiennego wywiązywania się z Umowy między Rządem Federacji Rosyjskiej a Rządem Rzeczypospolitej Polskiej o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z dnia 22 lutego 1994 roku".