"Do pracy - niczym serialowe rodziny Kotków i Kołków - stawiło się dwóch starostów. "Stary" starosta Piotr Łuczyński twierdził, że został odwołany ze stanowiska niezgodnie z prawem, co poświadczał decyzją wojewody", pisze Gazeta.pl, powołując się na "Gazetę Lubuską".

Reklama

"Nowy" starosta Marcin Jabłoński ma swoje zdanie w tej kwestii i "starego" starostę nazywa wprost "uzurpatorem".

- Został pan z tego stanowiska odwołany przeważającą większością głosów, mamy opinie prawne mówiące o tym, że pan się myli i nie jest pan już starostą – przekonuje.

Efekt? W starostwie słubickim pracuje teraz dwóch starostów. Ale nie w zgodzie. Podczas gdy jeden zamyka swój gabinet na klucz, drugi wzywa policję i składa do prokuratury
doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez swojego następcę.

Reklama