- Niech dołączą rodzice i samorządowcy. Zmiany w edukacji uderzą we wszystkich – mówi "Gazecie Wyborczej" Sławomir Broniarz, prezes ZNP. I zastrzega jednocześnie: - Poniedziałkowe pikiety to sygnał ostrzegawczy. Jeśli MEN nas zignoruje, nie poprzestaniemy na nich. Nie wykluczamy żadnej formy protestu ze strajkiem włącznie.

Reklama

ZNP informuje, że domaga się wycofania projektu ustawy likwidującej gimnazja i dyskusji o rzeczywistych problemach szkoły. Chce też większych nakładów na edukację.

Protest poparła już koalicja "NIE dla chaosu w szkole" kilkunastu organizacji pozarządowych i zarząd Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, które zrzesza 5 tys. dyrektorów i liderów edukacyjnych.

Reklama