Wszystko odbędzie się pod osłoną nocy. Tak, będę uczestniczył przy otwieraniu grobowca. Ja i jeszcze ksiądz kanonik, prof. Jacek Urban. Nasze zadanie jest konkretne. Będziemy się modlić. I jeszcze czuwać nad tym, by, przypadkiem, nie dokonano zniszczeń w krypcie - mówi "Newseekowi" proboszcz wawelskiej katedry, ks. Zdzisław Sochacki. Na razie wiadomo bowiem tyle, że śledczy razem z międzynarodowymi biegłymi pojawią się na zamku w nocy z 13 na 14 listopada. Ciała pierwszej pary trafią - po wyjęciu z krypty - na Uniwersytet Jagielloński do Zakładu Zakład Patomorfologii Klinicznej i Doświadczalnej. Tam zajmą się nimi specjaliści.

Reklama

Krakowscy eksperci uważają, że ich koledzy, którzy badać będą szczątki Lecha i Marii Kaczyńskich trafili na polityczną minę. Tak długo będą szukać, aż coś w końcu znajdą, choćby jedną kostkę złamaną więcej, niż to zostało opisane w poprzedniej sekcji zwłok. Nic nie znajdą? Niemożliwe. Życia by nie mieli - mówi jeden z nich. Ekspert ostrzega też przed niebezpieczeństwem, które tkwi w trumnach. Tam rzeczywiście - oprócz czegoś co, przy całym szacunku dla pary prezydenckiej, przypominać będzie galaretę - jest bomba. Złożona z groźnych dla życia bakterii i pleśni - wyjaśnia "Newsweekowi" mężczyzna.