Fałszerstwa to zdaniem przedstawicieli resortu spraw wewnętrznych prawdziwa plaga. Tylko w okresie 2010–2015 stwierdzono ponad 361,3 tys. przestępstw związanych z fałszowaniem dokumentów, na podstawie których potem dochodziło do wyłudzeń kredytów czy obrotu kradzionymi samochodami. MSWiA postanowiło więc raz na zawsze i w zdecydowany sposób rozwiązać ten problem. W resorcie powstał projekt ustawy o dokumentach publicznych. Zawarte w nim regulacje tworzą tak naprawdę kompleksowy system produkcji i obrotu ważnymi dokumentami, dzięki którym potwierdzamy dziś przed urzędnikiem swoją tożsamość czy określony stan prawny. Do dokumentów tych zaliczają się m.in. dowód osobisty, prawo jazdy, karty do głosowania, legitymacje poselskie i senatorskie, legitymacje służbowe policjantów i innych służb, dokumenty wydawane członkom misji dyplomatycznych itd.
Jeśli przepisy wejdą w życie w zaproponowanej formie, funkcjonariusze publiczni będą mieli ustawowy obowiązek skontrolować autentyczność przedkładanych im dokumentów "z wykorzystaniem ogólnie dostępnych przyrządów powiększających lub emitujących promieniowanie UV lub innych".
Niewykluczone więc, że urzędnicy staną się dużo bardziej drobiazgowi, gdy przyjdzie do załatwiania jakichś spraw w urzędzie czy w trakcie kontroli drogowej – być może zanim zaczną z nami jakąkolwiek rozmowę, wpierw sprawdzą nasze dokumenty pod lupą lub ultrafioletem. – Szkoda, że obowiązek dotyczyć ma funkcjonariuszy publicznych, a nie np. bankowców. To wyłudzenia kredytów są największą plagą – ocenia jeden z naszych rozmówców.
Reklama
Wygląda też na to, że nadchodzi koniec tzw. legalnych podróbek, czyli replik dokumentów do złudzenia przypominających prawdziwe. Od takich ofert aż się roi w internecie, a za te najlepszej jakości nieraz trzeba zapłacić kilkaset złotych od sztuki. Projekt ustawy przewiduje grzywnę lub nawet dwa lata więzienia za oferowanie tego typu produktów, którymi nabywcy mogą się próbować posługiwać jak oryginałami.
Reklama
Urzędników w namierzaniu fałszywek ma wspomóc elektroniczny Rejestr Dokumentów Publicznych, którego stworzenie planuje MSWiA. Dostęp do danych opisujących szczegółowo wydane dokumenty i odkryte podróbki będą miały tylko wybrane organy, takie jak prokuratura, policja, CBA, ABW czy kontrwywiad.
Projekt ustawy istotnie wzmacnia rolę Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych (PWPW), państwowej spółki zajmującej się produkcją wielu dokumentów, banknotów zamawianych przez NBP czy druków zabezpieczonych (banderole, znaczki, wizy). MSWiA zamierza nadać spółce status Drukarni Narodowej, która będzie miała ustawowo zagwarantowany monopol w zakresie produkcji najważniejszych dokumentów identyfikacyjnych (wymienionych w art. 14 ust. 2 projektu). Cena produkcji blankietów będzie ustalana w drodze umowy między PWPW a emitentem dokumentu, czyli wybranym organem administracji publicznej. Przy ustalaniu ceny Drukarnia Narodowa z jednej strony będzie musiała uwzględnić rzeczywiste koszty produkcji oraz marżę zapewniającą "godziwy zysk", a z drugiej – mieć na uwadze "ochronę interesów finansów publicznych".
Co prawda, już dzisiaj PWPW zajmuje się produkcją najbardziej podstawowego dokumentu, czyli dowodu osobistego, jednak nie zawsze było to takie oczywiste. Przykładowo w 2010 r. Centrum Projektów Informatycznych MSWiA ogłosiło dialog konkurencyjny na dostawę blankietów wyposażonych w mikroprocesor. Zwycięzca projektu miał przez co najmniej cztery lata dostarczać nowe dowody. Do złożenia ofert mogło zostać dopuszczonych nawet siedmiu potencjalnych wykonawców. Ale – jak wiadomo – z projektu pl.ID, którego dowód z chipem miał być częścią, nic nie wyszło.
Wkrótce podobnych sytuacji nie będzie, bo uprzywilejowana pozycja PWPW dotyczyć będzie również dokumentów zawierających warstwę elektroniczną. To ta spółka z mocy ustawy będzie "dostarczać, utrzymywać i rozwijać układ mikroprocesorowy z oprogramowaniem" niezbędny do tego, by dokument z chipem mógł funkcjonować.
Nie dziwi mnie taki zapis. Nie dalej jak z końcem listopada PWPW stało się liderem nowo utworzonego konsorcjum POL-PUS, którego celem jest opracowanie i wdrożenie pierwszego polskiego układu scalonego – zauważa jeden z naszych rozmówców zorientowany w tematyce.
Próbowaliśmy już kilka dni temu poprosić przedstawicieli PWPW o komentarz w związku z szykowanym przez MSWiA projektem ustawy. Usłyszeliśmy jedynie, że z uwagi na charakter i zakres pytań odpowiedzi zostaną udzielone w ciągu dwóch tygodni.
Projekt ustawy trafi teraz do uzgodnień międzyresortowych i społecznych.