Według ustaleń RMF FM, sprawa ma związek z firmą lekarza, który leczył zmarłego w 2006 r. ojca Zbigniewa Ziobry i jest oskarżony w prywatnym akcie przez rodzinę Ziobrów.

Reklama

Z uwagi na dobro postępowania prok. Łukasz Żuradzki z wydziału zamiejscowego PK w Krakowie odmówił podania bliższych informacji. Poinformował jedynie, że postępowanie prowadzone jest w sprawie, nikomu nie zostały przedstawione zarzuty, jak również nikt nie został zatrzymany. Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie nadzoruje prowadzone przez wydział ds. walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie śledztwo m.in. w sprawie o przestępstwo przyjęcia korzyści majątkowej znacznej wartości – powiedział we wtorek PAP prok. Żuradzki. Za takie przestępstwo grozi kara od 2 do 12 lat więzienia.

Jak podało we wtorek radio RMF, na polecenie prokuratorów policjanci weszli do 16 placówek medycznych w całej Polsce.

Kilka lat temu do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie miała trafić - w formie darowizny - duża partia stentów, czyli urządzeń poszerzających tętnice w zabiegach kardiologicznych. Śledczy podejrzewają, że część tych stentów nie została wykorzystana w szpitalu, ale trafiła do prywatnych klinik. Dlatego też zabezpieczona będzie dokumentacja osób leczonych w tych placówkach w ostatnich latach. Może to być nawet kilkanaście tysięcy kart pacjentów – podało RMF.

Reklama

Według ustaleń rozgłośni, "prokuratorzy uderzają głównie w firmę należącą do lekarza, profesora, który leczył ojca Zbigniewa Ziobry i jest oskarżony w prywatnym akcie przez ministra i jego matkę". Sprawę będzie można łatwo wyjaśnić, ponieważ każdy stent ma swój numer - i łatwo będzie ustalić, gdzie i komu został on wszczepiony – informuje rozgłośnia.

Przed krakowskim sądem toczy się proces z oskarżenia rodziny Ziobrów przeciwko czterem lekarzom Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Do sprawy przystąpiła prokuratura. Ojciec Zbigniewa i Witolda Ziobrów był leczony od 22 czerwca 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca. Wcześniej prokuratura dwukrotnie umorzyła śledztwo w tej sprawie.

Reklama

Wśród oskarżonych są: ówczesny kierownik II oddziału Kliniki Kardiologii i oddziału klinicznego szpitala prof. Jacek D., lekarz tego oddziału i ówczesny wiceszef pracowni hemodynamiki prof. UJ Dariusz D., lekarka dyżurna Katarzyna S. i ordynator sali monitorowanej Andrzej K.

Lekarzy oskarżono, że "pomimo ciążącego na nich szczególnego obowiązku opieki nad pacjentem (...) narażony on został na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego pacjent 2 lipca 2006 r. zmarł". Zarzuty dotyczą nieprawidłowej diagnozy i wyboru nieprawidłowego leczenia - przeprowadzenia zabiegu angioplastyki wieńcowej (założenie stentów), zamiast operacji kardiochirurgicznej (wszczepienia by-passów). Oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili odpowiedzi na pytania oskarżycieli i ich pełnomocnika.

W krakowskim wydziale zamiejscowym PK toczy się także śledztwo w sprawie zawyżenia kosztów uzupełniającej opinii lekarskiej na potrzeby tego procesu. Zarzuty dotyczące poświadczenia nieprawdy co do kosztów sporządzenia tej opinii oraz doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Skarbu Państwa w wysokości 372 tys. zł usłyszał na początku grudnia kierownik zespołu biegłych - kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej i Toksykologii Sądowo-Lekarskiej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach Czesław Ch.