Nie ulega wątpliwości, że w Łebie złamano prawo. To sprawa dla prokuratora. Nie ma to jednak nic wspólnego z propozycją poselską dot. wycinki drzew - powiedział, cytowany w środowym komunikacie resortu, minister środowiska Jan Szyszko.

Reklama

Media informowały, że drzewa wycięto na obszarze czterech hektarów.

Resort podkreślił, że w związku z nielegalną, masową wycinką drzew, 2 marca Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku zgłosił do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na zniszczeniu w świecie roślinnym w znacznych rozmiarach. Dodano, że zagrożone jest ono karą pozbawienia wolności do pięciu lat.

W ubiegłym tygodniu śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Lęborku (Pomorskie). - Jesteśmy na wstępnym etapie śledztwa. Nikt nie został jeszcze przesłuchany i zbyt wcześnie jest mówić, czym się kierowali właściciele tych działek ścinając drzewa. Ustalenia też jeszcze wymaga, na jakim obszarze dokonana została wycinka - mówił szef lęborskiej prokuratury Patryk Wegner.

Reklama

Ministerstwo wyjaśniło w komunikacie, że Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku ustalił, że wycinka odbyła się na terenie działek ewidencyjnych, objętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego miasta Łeby. - Jego zapisy bezwzględnie wykluczają możliwość przekształcenia danego obszaru i przewidują ochronę występujących tu walorów przyrodniczych. Wycięcie drzew na tym terenie było zatem świadomym naruszeniem przepisów prawa miejscowego i zniszczeniem przyrody - podkreślono.

Zdaniem MŚ, na skutek wycięcia dużych fragmentów lasów doszło do uszczuplenia i fragmentacji zarówno pasa lasów ciągnących się przez Mierzeję Sarbską (lasy te stanowią część korytarza ekologicznego południowo-bałtyckiego), jak i bezpośredniego zniszczenia i uszczuplenia powierzchni cennych siedlisk przyrodniczych.

"Lasy porastające mierzeję stanowią najważniejszy komponent środowiska tej części pasa nadmorskiego. Ponadto teren wycinki znajduje się w otulinie Słowińskiego Parku Narodowego" - przypomniało ministerstwo.