Krakowski sąd okręgowy wydał prawomocny wyrok, obniżając karę wymierzoną przez sąd pierwszej instancji. Skazał dwóch głównych organizatorów akcji Adama B. i Mikitę V. na kary więzienia - pierwszego na rok, drugiego na osiem miesięcy. Orzeczono wobec nich także m.in. kilkuletni zakaz posiadania zwierząt. Zakaz ten jest krótszy jednak niż pierwotnie zdecydował sąd pierwszej instancji - w przypadku Adama B. jest to sześć lat zamiast dziesięciu, w przypadku Mikity V. - cztery lata zamiast dziesięciu.

Reklama
PAP / Jacek Bednarczyk

Pozostali oskarżeni zostali skazani m.in. na grzywny w wysokości 7,5 tys. zł, a nie - jak pierwotnie zdecydowano - w wysokości dziesięciu tysięcy. Ponadto obniżono im kary ograniczenia wolności, zobowiązując ich do wykonywania miesięcznie 20 godzin nieodpłatnej pracy na cele społeczne. W pozostałym zakresie sąd utrzymał wyrok w mocy.

Sprawa dotyczy wydarzeń z 2017 r., kiedy kilkanaście młodych osób, wśród których znaleźli się Polacy, Białorusini i obywatel Niemiec, rozebrało się do naga przed bramą główną byłego niemieckiego obozu i brutalnie zabiło owcę, zadając jej kilkanaście ciosów nożem. Na wieńczącym bramę napisie "Arbeit macht frei" zawieszona została płachta ze słowem "Love". Młodzi ludzie twierdzili, że był to rodzaj artystycznej wypowiedzi będącej protestem antywojennym. Wskazywali, że ich celem nie było znieważenie historycznego miejsca pamięci, a poprzez swój performance chcieli zwrócić uwagę na problem przemocy.

Reklama
PAP / Policja

W uzasadnieniu wyroku sąd zaznaczył, że znieważenie "może polegać na działaniu zarówno z zamiarem bezpośrednim, jak i zamiarem ewentualnym, i tutaj absolutnie nie można się zgodzić z twierdzeniami podniesionymi w pisemnych apelacjach przede wszystkim obrońców oskarżonych, że tego typu przestępstwo może być popełnione wyłącznie (...) w zamiarze bezpośrednim".

Sąd uznał, że tego typu znieważenie może polegać na tym, że "sprawca może nie chcieć dokonać znieważenia pomnika czy tego miejsca, ale z uwagi na sposób działania może się na to godzić; znieważenie może zacząć stanowić uboczny przedmiot zachowania sprawcy, na który sprawca się godzi, nie zaś który jest podstawową formą jego aktywności w czasie popełnienia czynu zabronionego".

Uznano, że takie zachowanie "narusza dobro ogółu społeczeństwa, cześć i godność nie tylko osób, które to dobro upamiętnia, lecz także i innych osób oddających cześć lub upamiętniających zdarzenie historyczne". Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że wszyscy oskarżeni swoim zachowaniem "godzili się na znieważenie miejsca publicznego, urządzonego w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego, jakim jest Państwowe Muzeum Auschwitz Birkenau w Oświęcimiu", a wszyscy oni to "osoby dorosłe, wykształcone, inteligentne, a zatem nie może budzić wątpliwości, że mieli świadomość znieważenia przedmiotowego miejsca".

PAP / Policja
Reklama

Jak powiedział dziennikarzom adw. Bartłomiej Babij po ogłoszeniu wtorkowego wyroku, osoby oskarżone "z jednej strony wskazywały, że ich zachowanie nie było przestępstwem, z tego względu, że był to wyraz artystycznej ekspresji, ich zachowania nie cechowała pogarda, która w ocenie wielu komentatorów jest wymagana dla przyjęcia zarzutu znieważenia". "Oskarżeni zwracali uwagę na cel, w jakim działali, to znaczy apelowali o pokój na świecie i taki charakter miała mieć ta demonstracja. Przyjęli tutaj taki sposób działania, który miał zwrócić uwagę opinii publicznej na problem przemocy na świecie" - wskazywał. Jak dodał, "należy zwrócić uwagę, że nie wszyscy oskarżeni - na co uwagę zwrócił sąd i pierwszej, i drugiej instancji - działali w jednakowym zakresie, to znaczy czyny i zachowania były tutaj rozróżnione".

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.