Na pomysł wpadłem w połowie 2015. Pamiętam, że na gdańskim lotnisku zamknięto wtedy na trzy dni pas startowy i niektóre samoloty lądowały na lotnisku w Bydgoszczy. Dostałem zadanie zorganizowania komunikacji zastępczej z Bydgoszczy do Gdańska - mówi tygodnikowi "Wprost" Michał Tusk. Liczba dzwoniących w tej sprawie pasażerów zaskoczyła go. Kurcze blade, skoro wszędzie stało jak wół, że to tylko komunikacja tymczasowa, a dzwoni tylu ludzi, to pomyślałem, że trzeba ten temat złapać za jaja i tak się stało - dodał syn byłego premiera

Reklama

Wtedy jeszcze pracował dla gdańskiego lotniska, jako koordynator ds. linii lotniczych, współpracował z firmą OLT Express, należącą do szefa Amber Gold, Marcina P. Jednak w czerwcu 2016 roku wziął w leasing dwa busy, zatrudnił kilku kierowców i uruchomił połączenie z bydgoskiego dworca PKS na lotnisko w Gdańsku.

Jak tłumaczy tygodnikowi, w firmie odpowiada za wszystko. Czasem w nocy dzwoni jakiś zagubiony pasażer i pyta, z jakiego przystanku odjeżdża bus, a żona bije mnie po głowie, że ciągle siedzę w pracy - opowiada.

Dodaje też, że jego firma rozwija się zgodnie z planem, choć nie jest jeszcze na poziomie, który by go zadowalał. Jeśli zaś chodzi o oceny pasażerów, to GDNExpress ma na Facebooku ma 4,9 gwiazdek klientów. W branży transportowej trudno osiągnąć nawet 4 gwiazdki, bo wiadomo, że recenzje piszą z reguły niezadowoleni klienci. Nikt przecież nie napisze w komentarzu, że dziękuje za przewóz i że dojechał na czas - podsumowuje.

Reklama