Portal szczegółowo opisuje nieprawidłowości, które miały zostać odkryte w jednej z trumien, podczas 8 ekshumacji przeprowadzonych w 2017 r. Według "wPolityce" dokonano wtedy najbardziej bulwersującego ze wszystkich dotychczasowych odkryć. W jednej trumnie znajdowały się dwie głowy, trzy nogi i cztery miednice. Z szacunku do rodzin celowo nie podajemy, po której ekshumacji dokonano tego odkrycia.

Reklama

Nie ujawnia czyjego grobu sprawa dotyczy; pisze jedynie, że w trumnie znaleziono szczątki kilku osób. "Prokuratura nie chce odnosić się do naszych informacji. Ustaliliśmy jednak, że nie wiadomo jeszcze, szczątki których ofiar znajdowały się w jednym grobie. Wyjaśnią to dopiero trwające obecnie badania genetyczne" - dodaje portal.

Pisząc o tych odkryciach portal uznał, że każda kolejna ekshumacja "dowodzi, że absolutnie słuszną była decyzja prokuratury o otwarciu wszystkich grobów. Jednocześnie coraz boleśniej widzimy skutki zakazu otwierania trumien, jaki wydał polski rząd. Z tego właśnie powodu Rosjanie mogli pozwolić sobie na wszystko. I pozwolili" - czytamy.

Na początku kwietnia ubiegłego roku śledztwo smoleńskie, od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Już w czerwcu prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej w latach 2011 - 2012 przeprowadzono 9 ekshumacji, decyzja o nich wynikała m.in. z wykrytych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji medycznej - PAP; cztery osoby zostały skremowane – PAP). Decyzję tą uzasadniano zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej i brakiem dokumentacji fotograficznej jak i faktem, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok.

Reklama

Ekshumacje rozpoczęły się w połowie listopada 2016 r. Jako pierwszych ekshumowano Lecha i Marię Kaczyńskich. Do końca grudnia ubiegłego roku ekshumowano w sumie 11 osób, choć planowano początkowo 10. Wynikało to z wykrycia jednej zamiany ciał - podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Mariusza Handzlika i b. prezesa PKOI Piotra Nurowskiego.

Wśród ekshumowanych znaleźli się też Stefan Melak - (jego tożsamość mimo wcześniejszych wątpliwości rodziny została potwierdzona - PAP), Tomasz Merta, Aleksander Szczygło, Edward Duchnowski, Janina Natusiewicz-Mirer, Ewa Bąkowska i Dariusz Michałowski.

Po dwóch miesiącach przerwy, w marcu 2017 r. ruszył kolejny etap ekshumacji. Ekshumowano sześć osób z grobów: Andrzeja Przewoźnika, Natalii Januszko, Wojciecha Seweryna, Aleksandry Natalli-Świat, oraz mec. Stanisława Mikkego i jedną, której nazwisko, ze względu na prośbę rodziny, nie jest ujawniane. W kwietniu ekshumowano kolejne dwa ciała z grobów generałów Bronisława Kwiatkowskiego i Włodzimierza Potasińskiego. W bieżącym tygodniu ekshumacji - według informacji PAP - nie przeprowadzano.

Prokuratura nie ujawnia żadnych szczegółów. Poinformowano jedynie, że w trakcie przeprowadzanych od listopada ekshumacji stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, a w pięciu trumnach znaleziono szczątki innych osób.

Reklama

Podczas dziewięciu ekshumacji przeprowadzonych w latach 2011-2012 stwierdzono, że sześć ciał zostało złożonych w nie swoich grobach – tak było m.in. z Anną Walentynowicz oraz prezydentem na uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim. Biegli, którzy wówczas przeprowadzali badania ocenili, że błędy są w 90 proc. rosyjskiej dokumentacji medycznej. Jak ujawnili prokuratorzy, nieprawidłowości polegały m.in. na braku opisów stanu po przebytych zabiegach medycznych; w przypadku kilkudziesięciu osób błędnie były rozpoznane obrażenia, u części ich nie opisano, u innych opisano te, których nie było. Śledczy stwierdzili ponadto, że Rosjanie w kilkudziesięciu przypadkach zaniechali wykonania niektórych czynności sekcyjnych.

Obecnie, badania zlecone przez Prokuraturę Krajową przeprowadza 14-osobowy międzynarodowy zespół ekspertów. Znajdują się w nim m.in. trzy osoby z Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Sądowej w Lozannie-Genewie (Szwajcaria), jedna z uniwersytetu w Coimbra w Portugalii, oraz dwóch profesorów z Odense (Dania). Resztę zespołu tworzą eksperci z Krakowa, Warszawy, Lublina.

Podczas każdej z ekshumacji sprawdzana jest nie tylko tożsamość ofiary katastrofy, pobierane są też próbki do Biegli przeprowadzają sekcje zwłok, tomografie, pobierają próbki do badań DNA, histopatologicznych, toksykologicznych i fizykochemicznych. Już na początku marca br. PK poinformowała, że ekshumacje nie zakończą się w 2017 r. Zgodnie z ujawnionym ostatnio przez prokuratorów planami do końca roku ma zostać ekshumowanych w sumie 46 osób (uwzględniając marcowe i kwietniowe ekshumacje pozostało jeszcze 38 - PAP), z kolei w 2018 r. - 26.

Decyzje o ekshumacjach spotkały się też ze sprzeciwem części rodzin ofiar. Do Prokuratury Krajowej wpłynęły zażalenia, skargi i wnioski o uchylenie postanowień ws. ekshumacji. Prokuratura od początku stoi jednak na stanowisku, że przepisy Kodeksu postępowania karnego nie przewidują możliwości złożenia zażalenia na decyzję o ekshumacjach. W październiku 2016 r. ponad 200 osób, członków rodzin 17 ofiar, zaapelowało w liście otwartym o powstrzymanie ekshumacji ich bliskich.