25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany przez policję na wrocławskim rynku. Rok temu rzecznik wrocławskiej komendy przekonywał, że Igor stawiał opór i dlatego policjanci musieli użyć paralizatora. Po raz drugi użyto go już w komisariacie. A dokładnie w ubikacji, gdzie widać siedzącego na podłodze, skutego kajdankami 25-latka.

Reklama

Mężczyzna nie stawia oporu, a mimo tego policjant dwukrotnie naciska spust paralizatora.

"Policjant: - Jeszcze raz się nie zastosujesz do polecenia, będzie powtórka z rozrywki. Słyszysz mnie?

Igor: - Słyszę. (...)

Reklama

Policjant: - Trzeba było k…a od razu z tobą porozmawiać…

W ciało Igora wbite są dwie srebrne elektrody połączone przewodami z paralizatorem. W każdej chwili policjant może znowu porazić go prądem. 25-latek leży na ziemi. Czterech stojących nad nim funkcjonariuszy zaczyna prowadzić przeszukanie. Każą mu zdjąć buty, spodnie i majtki.

Igor: - Ja pi…ę, co wy odpierdalacie ze mną?

Policjant - My z tobą? Co ty odp…sz?

Igor: - No co ja odp…m? Co ja odp…m, powiedzcie mi. (…)

Igor: - Ku…a, czemu jesteśmy w kiblu?

Jakość dźwięku na nagraniu jest słaba. Słychać pojedyncze słowa, czasami zdania. Jeden z fragmentów może świadczyć o tym, że policjanci podczas przeszukania nie byli na sto procent przekonani, że Igor Stachowiak jest tym za kogo się podaje.

Policjant: - Jak ty masz na imię? Igor: - K…a, Igor mam na imię. (…)

Reklama

Policjant: - Jeżeli... Jeszcze raz nie wykonasz polecenia.

Policjant: - Tak jak wykonywałeś polecenia, było wszystko w porządku.

Policjant: - ...i jeszcze raz nie wykonasz polecenia, to ci z tego jeszcze raz zap…ę!" - słychać na nagraniu, które pokazane zostało w programie "Superwizjer".

W pewnym momencie Igor zasłabł i mimo reanimacji zmarł. Mężczyzna prawdopodobnie trafił na komisariat w wyniku pomyłki. Był podobny do Mariusza Fontczaka, który wówczas był poszukiwany za handel narkotykami.

Po wyemitowaniu nagrań z komisariatu w "Superwizjerze" szef MSWiA i Komendant Główny Policji zdecydowali o skierowaniu do Wrocławia specjalnego zespołu kontrolnego.

Śledztwo w sprawie tej tragicznej śmierci od samego początku prowadzi prokuratura, obecnie na wniosek rodziny zmarłego Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, a więc zupełnie niezależny od Policji organ wymiaru sprawiedliwości. Pragniemy stanowczo podkreślić, że Policja niezwłocznie po tej tragedii przekazała wszystkie materiały mogące stanowić dowód w sprawie prokuraturze. Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji wspólnie z Komendantem Głównym Policji, natychmiast po zapoznaniu się z reportażem podjęli decyzję o powołaniu i skierowaniu do Wrocławia specjalnego zespołu kontrolnego, w skład którego wchodzą doświadczeni oficerowie Biura Kontroli i Biura Spraw Wewnętrznych. Zadaniem kontrolujących będzie m. in. dokładna analiza akt czynności wyjaśniających i dyscyplinarnych prowadzonych wobec funkcjonariuszy mających związek z opisywanym zdarzeniem, a w szczególności sprawdzenie, czy czynności te prowadzone były rzetelnie i zgodnie z zasadami procesowymi. Szczególnie zweryfikowana zostanie decyzja przełożonych o przywróceniu zawieszonego funkcjonariusza do służby. Podkreślenia wymaga szybkość podjętej decyzji przez kierownictwo MSWiA oraz KGP. Jednocześnie przypominamy, że czynności śledcze nadal prowadzi prokuratura i jest to jedyny organ dysponujący wszystkimi zebranymi do tej pory dowodami. Jesteśmy przekonani, że prokuratura wyjaśni wszystkie okoliczności tej tragedii - czytamy na stronie policji.

Tymczasem Platforma Obywatelska ustami Grzegorza Schetyny w niedzielę rano domagała się powołania komisji śledczej w tej bulwersującej sprawie i jednocześnie dymisji wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego.