Jak podaje gazeta.pl ze skargi, która wpłynęła do RPO wynika, że mężczyzna został obwiniony o popełnienie wykroczenia z art. 52 par. 2 pkt 1 kw. Podczas zdarzenia stał w grupie osób znajdujących się ok. 20-30 metrów od barierek i szpaleru policjantów, którzy pilnowali porządku podczas miesięcznicy i wydzielali jej trasę. Gdy uczestnicy miesięcznicy przechodzili obok wspomnianej grupy, kilka osób podniosło ręce pokazując znak V i zaczęło skandować "Lech Wałęsa".

Reklama

Mimo, że zdaniem mężczyzny uczestnicy nie mieli możliwości słyszeć tych okrzyków, do grupy podeszli policjanci i wylegitymowali uczestników kontrmanifestacji. Zdaniem RPO cała sytuacja "budzi wątpliwości z punktu widzenia standardów konstytucyjnych i europejskich w zakresie wolności zgromadzeń publicznych".

Gdy poprosił policję o wyjaśnienie sprawy, otrzymał odpowiedź, w której dowódca jednostki napisał, że: „[funkcjonariusze] podjęli interwencję i wykonali czynności służbowe z udziałem (…) [skarżącego], który w trakcie zabezpieczenia zgromadzenia publicznego, wykrzykiwał słowa, cyt. »Lech Wałęsa«, czym dopuścił się popełnienia czynu zabronionego o znamionach wykroczenia określonego w art. 52 § 2 pkt 1 ustawy z dnia 20.05.1971 roku Kodeks wykroczeń („Kto: przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia")

RPO już zapowiedział, że ponownie będzie próbował uzyskać informacje od stołecznej policji co dzieje się w tej sprawie.

Reklama