Z dziennika mieszkańca Podkowy Leśnej
2018
Byłem dziś o 23:15 na peronie WKD Podkowa Główna jako pasażer.
1. Stałem jakieś 15 metrów od czoła pociągu. Maszynista chciał ruszyć, a że nie ma tam szlabanów, to zatrąbił na stojące przed torami samochody. Natężenie dźwięku na peronie było około 120 dB. Prawe ucho boli mnie do tej pory. Takich numerów nie robi nawet PKP. Jutro piszę zawiadomienie do prokuratury o zagrożeniu dla zdrowia, jakie generuje WKD wobec swoich pasażerów.
2. Chwilę później zatrąbił pociąg nadjeżdżający od strony Warszawy. Był w odległości około 100 metrów ode mnie. Natężenie dźwięku na mierniku wyniosło 80 dB.
3. Kwadrans później ( ok. 23:30 ), gdy byłem około 500 metrów od torów, zatrąbił następny pociąg. Miernik pokazał 70 dB, mimo że od kolejki oddzielał mnie las i domy.
Może jeszcze zmierzę coś rano...



Głośne sygnały dźwiękowe są nie tylko zgodne z prawem, ale wręcz przez nie wymagane. Władze umywają ręce, a pociągi trąbią. 174 razy dziennie. Czyli średnio ponad 7 razy na godzinę, a to jest przecież co 8,5 minuty. Jednak w godzinach szczytu przeraźliwy dźwięk atakuje mieszkańców co 3-4 minuty. Nie da się spać, nie da się rozmawiać. Nie da się żyć. A przecież jeszcze niedawno to miasteczko było niemalże rajem.

Reklama

Podkowa Leśna: miasto-ogród. Statystycznie najbogatsza miejscowość w kraju. Jak podał money.pl, dochód gminy z PIT na przeciętnego mieszkańca jest tam o 285 proc. wyższy niż średnia w Polsce i o 51 proc. większy niż w Warszawie. Dom polskiej elity już od lat 20. ubiegłego wieku, czyli od początku istnienia miasta. To jego położenie – lasy z trzech stron, dzięki którym panuje tam mikroklimat - przyciąga wiele znanych osób z życia kulturalnego, naukowego i politycznego. Atutem Podkowy jest też jej niewielka odległość od Warszawy – tylko 25 km – i dobre połączenie z centrum stolicy. Można dojechać w 40 minut linią WKD. Do niedawna mnóstwo osób ze względu na to decydowało się tam zamieszkać. A to z kolei przyczyniało się do wysokich cen nieruchomości. Raczej trudno jest tam znaleźć dom, który kosztowałby mniej, niż milion złotych. Jednak ostatnio to się zmienia. "Wycie" kolejki sprawia, że mieszkanie w Podkowie staje się uciążliwe. Zwłaszcza, jeśli ktoś miał pecha, i postawił dom w pobliżu trasy WKD.

Z dziennika mieszkańca Podkowy Leśnej
7.07. 2018 r. Dziś od rana:
Pobudka: 5:30 - ponieważ na noc zostawiłem otwarte okno, czujnik pokazał wewnątrz (!!) mieszkania: 85 dB !
Do godziny 9: 00 pomiar z przedziału 80-85 powtórzył się kilkanaście razy.
Dopiero szczelne zamknięcie wszystkich okien (w sierpniu...) spowodowało, że natężenie ryku emitowanego jakieś 100 metrów od domu, dokładnie co 10 minut ( 7, 17, 27, 37, 47, 57 minut po każdej godzinie), zmniejszyło się do... 60dB wewnątrz mieszkania!



Warszawska Kolej Dojazdowa ma za sobą piękną i długą, sięgającą początków XX wieku historię . W 1922 r. w ramach Zgrupowania Elektryfikacyjnego „Siła i światło S.A.”, powołano spółkę akcyjną „Elektryczne Koleje Dojazdowe”. Budowę linii z Warszawy do Grodziska Mazowieckiego rozpoczęto w 1925 r. Kolej została uruchomiona już dwa lata później. Niezawodność, regularność i punktualność to nie były tylko hasła wygłaszane przez jej twórców. Według przejazdów pociągów ustawiano zegarki. W czasie II wojny światowej EKD były schronieniem dla wielu ukrywających się osób – umundurowanie kolejowe zabezpieczało przed zatrzymaniami. Pracownicy kolei starali się ostrzegać podróżnych przed rewizjami lub łapankami. Organizowali też oddziały ruchu oporu. W 1951 r. "Elektryczne Koleje Dojazdowe" zmieniły nazwę na "Warszawska Kolej Dojazdowa" i, niezależnie od zmiany ustroju, nadal cieszyły się sympatią obywateli. Niestety obecnie kolejka nie wywołuje tylu pozytywnych emocji.

Z wpisu na FB. RYKOWISKO WKD:
Poniżej wyniki pomiarów natężenia dźwięku związanego z trąbieniem pociągów WKD na terenie Podkowy Leśnej. Dla przypomnienia: WKD zasłania się prawem kolejowym, nakazującym jej trąbienie, prawo to jednak nie mówi nic o długości ani głośności sygnałów. Jak pamiętamy, 10 lat temu nikt raczej nie powiedziałby, że sygnały pociągów są uciążliwe. Normy te określa prawo cywilne (max. 60 dB w ciągu dnia), które jest łamane przez WKD praktycznie za każdym razem, gdy używane od kilku lat, nowe pociągi z programu Swiss Contribution uruchamiają swoje syreny.
WKD po kilkaset razy dziennie łamie prawo i prosi się o pozew zbiorowy. Ponadto naraża skarb państwa na potężne odszkodowania (podobne do tych lotniskowych) wobec stworzenia bubla prawnego polegającego na gwałceniu prawa cywilnego, miru domowego, przez absurdalnie zmodyfikowane prawo kolejowe.
Decybele:
0. Maksymalny dopuszczalny prawem hałas na terenie zabudowanym: 60 dB (w ciągu dnia) i 40 dB (w nocy).
1. Zmierzone poziomy natężenia dźwięku, gdy jesteśmy około 500 metrów od torów WKD, a pociąg właśnie trąbi: 70 dB.
2. Sygnał pociągów WKD z odległości około 100 metrów, czyli na przykład ogród Werandy (restauracja - red.): 80 dB.
3. Natężenie dźwięku na peronie, gdy stojący obok pociąg zatrąbi, bo właśnie rusza - 100-120 dB, co stanowi bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i jest po prostu przestępstwem.
4. Natężenie dźwięku wewnątrz domów stojących w odległości około 100 metrów od torów: zwykły przejazd WKD: 60-70 dB, trąbienie: 70-80 dB.
Powyższe dane kwalifikują się wprost do składania zawiadomienia o przestępstwie ciągłym przez zarząd WKD, który twierdzi, że nie widzi (nie słyszy :-) problemu. Potwierdza jednak, że każdego dnia jest dobrze ponad 100 kursów... razy 3 syreny przed każdym przejazdem w Podkowie... ryk co kilka minut.
Pociągi mają prawo używać sygnałów, jednak nie tak głośnych, by łamać inne przepisy prawa, a za obecny rozbój na spokoju mieszkańców odpowiada wprost ignorancja i arogancja kierownictwa WKD.
Prosty przykład: w godzinach nocnych reflektory pociągów są widoczne na kilkaset metrów, zauważy je każdy kierowca - po co więc stawiać na nogi całe miasto o 4:30 lub dobrze po północy?
W ten sposób rujnuje się dobre imię najstarszej kolei elektrycznej w Polsce, a Podkowę Leśną, znane letnisko, zamienia w dzielnicę fabryczną...











Pod tym postem pojawiają się różne komentarze. Od kpiąco-ośmieszających typu: "Też mieszkam blisko torów WKD, jak mnóstwo innych mieszkańców, i jakoś nie dramatyzujemy tak jak Pan. Z szacunkiem, to jest lekka przesada, co Pan pisze, a w dodatku osobiście preferuję głośną kolejkę niż ofiary wypadków”, po pełne zrozumienia i zaangażowania: "Wszyscy mieszkańcy powinni czuć się w swoim miejscu zamieszkania bezpiecznie i komfortowo. Ja i osoby z którymi rozmawiam mają dużo stresu, gdy przejeżdżają przez przejazd Podkowa Główna. Za każdym razem, ZA KAŻDYM, usiłuję zgadnąć, czy maszynista ruszy czy nie, kiedy chcę przejechać. Piesi, matki niemowlaków w wózkach i osoby starsze również nerwowo zerkają. Oprócz małego zielonego światełka przeznaczonego dla maszynisty, nie ma dla pieszych i kierowców żadnej informacji, co mają robić. Wielokrotnie też miałam przyjemność doświadczyć, jak potwornie głośny jest sygnał kolejki. Trąbienia nie da się wyeliminować, więc ci, którzy je lubią mogą spać spokojnie, ale ograniczyć można je na pewno. Uważam, że jedynie szlabany mogą rozwiązać problem. Nie słyszałam, żeby mieszkańcy np. Otrębus czy Kań protestowali, że pojawiły się u nich szlabany, że jest za cicho i nadmiernie bezpiecznie".

Znają państwo pewnie przypadki, kiedy przyzwyczajony do miejskiego zgiełku człowiek nie może spać, gdy znajdzie się podczas wakacyjnego wypoczynku na wsi czy w innych pięknych okolicznościach przyrody. Narzeka wówczas, że jest za cicho. Jednak podczas gdy nadmierna cisza nie powoduje szkód w naszym organizmie, to już nadmiar decybeli - owszem.

"Istotny wpływ na klimat akustyczny środowiska ma hałas komunikacyjny oraz stosunkowo nowe zjawisko – hałas związany z muzyczną i rozrywkową działalnością klubów itp. placówek w dużych miastach, prowadzoną także w nocy. Ze względu na szkodliwość wyróżnia się następujące trzy główne obszary oddziaływania hałasu na ludzki organizm: 1. osłabienie lub trwałe uszkodzenie słuchu, 2. uszkodzenia układu nerwowego i psychiki (zmęczenie, senność lub rozdrażnienie, wydłużenie czasu reakcji, spadek koncentracji, niepokój, bezsenność, agresja, stres i wynikające z niego konsekwencje dla całego organizmu i psychiki), 3. uszkodzenia narządów wewnętrznych (układ sercowo-naczyniowy, pokarmowy i mięśniowo-stawowy, osłabienie systemu immunologicznego, tzw. zespół pohałasowy). Oprócz dźwięków słyszalnych na człowieka negatywnie oddziałują również dźwięki niedostępne percepcji ludzkiego ucha: infradźwięki i wibracje". Ida Leśnikowska-Matusiak, Aneta Wnuk, Instytut Transportu Samochodowego w "WPŁYW HAŁASU KOMUNIKACYJNEGO NA STAN ŚRODOWISKA AKUSTYCZNEGO CZŁOWIEKA"

Podobnych argumentów używają mieszkańcy Podkowy, którzy piszą skargi do Prezesa Urzędu Transportu Kolejowego. Proszą o weryfikację procedur używania sygnałów dźwiękowych przez pociągi WKD na terenie ich miasta.

- Problem nadmiernego hałasu pojawił się kilka lat temu, wraz z nowym, cięższym taborem wyposażonym w silniejsze syreny. Swoje dołożyła modyfikacja ustaw kolejowych - tłumaczy Piotr K., autor skargi. Ma na myśli rozporządzenie Ministra Infrastruktury i Rozwoju z dnia 20 października 2015 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać skrzyżowania linii kolejowych oraz bocznic kolejowych z drogami i ich usytuowanie (Dz. U. z 2015 r. poz. 1744. zgodnie z art. 84, ust. 1 i 2 "jeżeli jest to konieczne dla poprawy bezpieczeństwa ruchu kolejowego i drogowego na przejeździe kolejowo-drogowym oraz w przypadku zarządzenia przez zarządcę kolei dodatkowego podawania z pociągu sygnału dźwiękowego Rp 1 +Baczność+ przez ustawienie wskaźnika W6b". Mówiąc wprost - tam, gdzie przejazdy nie są strzeżone, pociągi powinny wyć, aby uprzedzić innych uczestników ruchu o nadjeżdżającym niebezpieczeństwie.

A wiele pociągów jeżdżących trasą WKD ma głos jak dzwon. To tabor zakupiony w ramach zapoczątkowanego 8 listopada 2016 r. projektu pt. "Rozwój systemu publicznego transportu pasażerskiego w aglomeracji warszawskiej poprzez zwiększenie wydajności, niezawodności i bezpieczeństwa Warszawskiej Kolei Dojazdowej". Inwestycja była współfinansowana przez Szwajcarię w ramach Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy. Całkowity koszt - 146 mln zł. Cel: poprawa obsługi komunikacyjnej mieszkańców miejscowości położonych wzdłuż linii WKD. Polepszenie jakości pojazdów, zwiększenie komfortu i bezpieczeństwa podróżnych. O ludziach mieszkających blisko trasy nie wspomniano. Nikomu też nie przyszło do głowy, żeby część tych pieniędzy przeznaczyć na szlabany.

Choć z tymi szlabanami, jak wskazuje jeden z forumowiczów, też nie byłoby tak różowo: "Podkowa Leśna Główna to jedna z trzech stacji kolejki WKD na całej jej długości, zrobienie szlabanu wiązać się będzie z jago opuszczeniem na cały czas, kiedy kolejka stoi na stacji przed odjazdem. To oznacza zamknięty przejazd średnio 40 minut na godzinę. Skutecznie zablokuje się cała Podkowa”.

Więc pat. Zwłaszcza że przedstawiciele WKD-ki wiedzą, że są w prawie. "Linia Warszawskiej Kolei Dojazdowej oraz operujący na niej tabor podlegają wszelkim uwarunkowaniom związanym z przepisami ruchu kolejowego" - pisze w odpowiedzi na skargę Sławomir Przybysławski z Wydziału Eksploatacji WKD sp. z o.o. I powołuje się na wspomniane wyżej rozporządzenie. Tłumaczy, że użycie przez maszynistę sygnału "Baczność" jest każdorazowo zapisywane w rejestratorze zdarzeń pojazdu kolejowego – niezależnie od pory dnia lub nocy. W sytuacji zaistnienia jakiegokolwiek zdarzenia na przejeździe kolejowo-drogowym z udziałem pojazdu kolejowego i pojazdu drogowego (lub uczestnika ruchu pieszego), jednym z podstawowych elementów podlegających kontroli jest okoliczność obowiązkowego użycia powyższego sygnału co najmniej w miejscu usytuowania wskaźników, zgodnie z przytoczonym aktem wykonawczym.

Więc wiadomo: żaden maszynista, choćby najbardziej współczuł wyrywanym z łóżek po nocy, ogłuszanych wyciem kolejki mieszkańcom, nie będzie się narażał na odpowiedzialność karną. - Niech mi się jakiś desperat rzuci pod koła, a potem wyjdzie, że nie trąbiłem - mówi jeden z nich.

Prawodawca zapewne nie przewidział, że zapis, który miał na celu zwiększenie bezpieczeństwa, będzie powodem utrapienia. Bo mniejsza o to, jeśli pociąg trąbi w polu. Ale jeśli niemal dwie setki pociągów na dobę wyją w terenie zurbanizowanym, tuż pod oknami - jest problem.
Piotr K. poskarżył się na niego w Ministerstwie Infrastruktury. Odpowiedź - jak wyżej. Z takim dodatkiem, że według informacji, które uzyskał naczelnik Departamentu Kolejnictwa w Ministerstwie Infrastruktury, Waldemar Niedziela, Zarząd WKD prowadzi regularne kontrole niewykazujące nadużywania przez maszynistów sygnału ostrzeżenia "Baczność".

"A gdyby tak zwolnić zamiast trąbić?" - głosi napis na plakatach rozwieszonych w mieście. Zdobią je znak "Stop", przekreślona trąbka i uśmiechnięte - nie wiedzieć czemu - buźki.

WKD nie ma interesu w tym, by pociągi zwalniały, bo spowalniałoby to przejazdy i mogłoby powodować opóźnienia w ruchu. A przecież niezawodność, regularność i punktualność to hasła, które się nie zestarzały. Tylko co z komfortem ludzi i ich zdrowiem? Takich rzeczy rozkład jazdy nie przewiduje. - Być może je uwzględni, kiedy ceny nieruchomości przy trasie WKD znacząco spadną, a ludzie zaczną występować z pozwami - prorokuje złowieszczo jeden z mieszkańców.