Nauczyciele i rektorzy w togach, uczniowie w szarych mundurkach. Hymn, przemówienia władz miasta, uroczyste ślubowanie - tak wyglądała inauguracja roku w nowym liceum przy Politechnice Łódzkiej. Jego uczniowie są olimpijczykami, każdy legitymuje się świadectwem z czerwonym paskiem.

Reklama

"Już odnieśliśmy wielki sukces, udało nam się pozyskać najlepszych" - cieszył się prof. Ireneusz Zbiciński, prorektor ds. studenckich.

Pomysł uruchomienia szkoły narodził się dwa lata temu. Miejsc było 77. Chętnych - znacznie więcej. O jedno ubiegało się 13 osób. Co ich skusiło? Przede wszystkim nowatorski charakter zajęć. Uczniowie będą korzystać z uczelnianych laboratoriów, np. matematycznego, chemicznego czy fizycznego, na takich samych zasadach jak studenci - takiej bazy nie ma żadne liceum w Łodzi. Do tego zajęcia poprowadzą doświadczeni pedagodzy i nauczyciele akademiccy.

"Chcę swoją przyszłość związać z fizyką. Szukałem dobrego liceum i miałem problem, bo nigdzie nie ma klasy odpowiadającej moim preferencjom. Tylko politechnika miała coś takiego do zaoferowania" - mówi Łukasz Jaszczuk, absolwent katolickiego gimnazjum, który właśnie rozpoczyna naukę w liceum przy PŁ.

Reklama

W podobnym tonie wypowiada się Ania Stasińska. "Chcę zdobyć wiedzę, która pozwoli mi się dostać na studia techniczne. Politechnika oferuje zajęcia w laboratoriach" - tłumaczy.

Prof. Ireneusz Zbiciński zaciera ręce: "Właśnie o takich uczniów nam chodziło. Chcemy wykształcić przyszłych studentów, przyszłą kadrę naukową, prawdziwą elitę".

Politechnika Łódzka nie jest pierwszą uczelnią, która ma własną szkołę średnią. Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu prowadzi gimnazjum i liceum. Średnio połowa z blisko 250 uczniów co roku rozpoczynających naukę pochodzi z małych miejscowości.

Reklama

"Nie szukamy tzw. elity dziedzicznej, nie mamy jazdy konnej, basenu, a nawet sali gimnastycznej. W uczniach dostrzegamy jedynie talent i inwestujemy w niego. Tak jak ktoś kiedyś dostrzegł talent Agnieszki Radwańskiej, która dziś zdobywa korty świata" - tłumaczy dr Grzegorz Jarzembski, prorektor ds. rozwoju na UMK.

Szkoły w Toruniu i w Łodzi mają charakter publiczny, uczniowie za naukę nie muszą płacić. Inaczej jest w stołecznym liceum nr 81, założonym przez Szkołę Główną Handlową. Tam nauka kosztuje: 790 zł miesięcznie.

"Działamy pod egidą fundacji, która skupia pięć największych uczelni ekonomicznych w kraju" - wyjaśnia Barbara Trzcińska z Katedry Geografii Ekonomicznej SGH i jednocześnie dyrektor liceum. "Związki z SGH są jednak najsilniejsze. Uczniowie mają zajęcia prowadzone przez wykładowców z tej uczelni, potem często decydują się na studia w Szkole Głównej Handlowej. Naukę w tym roku zaczyna 32 uczniów, to prawdziwa elita" - chwali Trzcińska.

Uniwersytet Jagielloński z kolei własnej szkoły średniej nie ma, ale uczniów motywuje w inny sposób. Program "Szkoła Jagiellońska" adresuje do małych placówek oświatowych.

"Chodzi o wyrównywanie szans młodzieży z małych i dużych miejscowości. A można to robić przez dodatkowe zajęcia sportowe, edukacyjne, kulturalne i turystyczne" - wylicza Agnieszka Lupa z Wszechnicy UJ koordynującej projekt. Co trzeba zrobić, żeby otrzymać miano "szkoły jagiellońskiej"? "Placówki przedstawiały autorskie projekty. Z dwustu starających się o tytuł komisja uniwersytecka wybrała 54" - informuje Lupa.

Certyfikat "szkoły jagiellońskiej" oznacza profity. Są to całkiem spore pieniądze, bo około 100 tys. zł dla szkoły na zajęcia pozalekcyjne.


Pierwszoklasistka: A ja już wiem, że 5 razy 2 to 11

DZIENNIK: Jak tam było pierwszego dnia w szkole?

Małgorzata Elmerych*: Fajnie.

Chciało ci się dzisiaj wstać tak rano?
Jutro mi się nie będzie chciało. Bo nie chcę chodzić do szkoły, bo w przedszkolu było fajniej.

Jak sobie wyobrażasz zajęcia w szkole?
No normalnie, oni będą pytać, my będziemy odpowiadać. Jak to w szkole.

A o co będą pytać?
No na przykład ile jest 5 razy 2.

Ile jest?...
-yyyyy (obraca się i liczy na palcach) jedenaście.

Jaka jest wychowawczyni?
Fajna, ma krótkie włosy, jest wysoka.

Jak ma na imię?
Dorota.

A co można po szkole robić, w przyszłości?

Coś.

A tak dokładniej?
Można zostać policjantem na koniu. Albo strażnikiem przyrody.

Co ci się dziś szczególnie podobało?
Jak to co, oczywiście, że klasa.

A jak wygląda?
Mała, ale dzieci dużo. I tornister, i wyprawka.

Co robiliście po pierwszym dniu w szkole?
Jak to co? Poszłam z mamą do samochodu, a potem na lody.

Jutro na którą do szkoły?

yyyyy ósmą?

* Małgosia Elmerych jest pierwszakiem w SP nr 3 w Szczecinie