Mieszkańcy Rębieskich Kolonii opowiadają, że o godz. 5.30 do wsi wjechało kilka policyjnych radiowozów. Wybiegło z nich trzydziestu zamaskowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy. Jeden pojazd staranował bramę posesji nr 16. Policjanci sforsowali okiennice i strzelili pociskiem z gazem do środka, potem przestrzelili zawiasy
w drzwiach i wpadli do domu.

Reklama

"Przeszukali pomieszczenia, ale nikogo nie zastali. Szybko zorientowali się, że popełnili błąd, bo wtargnęli do pustego domu letniskowego, należącego do mieszkańca Łodzi" - donosi "Dziennik Łódzki".

Funkcjonariusze postanowili szybko naprawić swój błąd. Wsiedli do radiowozów i popędzili na koniec wsi. Wtargnęli do domu Andrzeja Zientalaka.

"Gdy policjanci z CBŚ robili raban w kolejnych domach, poszukiwany gangster spokojnie spał. Ale w domu obok posesji, którą jako pierwszą przeszukali funkcjonariusze" - pisze gazeta.



Krzysztof Hajdas z biura prasowego Komendy Głównej Policji w Warszawie informuje, że w końcu akcja CBŚ zakończyła się sukcesem i udało się złapać gangstera. Hajdas tłumaczy, że nie można było przeprowadzić rozpoznania, żeby nie spłoszyć poszukiwanego Andrzeja H. Mówi, że policja naprawi szkody, jakie ponieśli właściciele domu, do którego policjanci CBŚ weszli przez pomyłkę.