Całe zamieszanie to efekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Dzięki niej można wykupić mieszkanie za śmieszne kwoty, w porównaniu z opłatami kilka lat wcześniej. Na przykład za 20-metrową kawalerkę z lat 60. trzeba teraz zapłacić jedynie 1,56 zł - informuje "Życie Warszawy".

Reklama

Część mieszkańców spółdzielni Energetyka w Warszawie nie może się z tym pogodzić. "Zapłaciłam bardzo dużo, ale już nie pamiętam dokładnie kwoty. Wtedy nie obowiązywały żadne zniżki i promocje. Spółdzielnia powinna oddać nam różnicę w cenie, na przykład nie pobierając czynszu. Ostatecznie można się poskarżyć do Strasburga" - mówi gazecie jedna z mieszkanek spółdzielni, która wykupiła mieszkanie kilka lat temu.

O tym, czy mieszkańcy otrzymają jakąkolwiek rekompensatę i w jakiej formie, zadecyduje w listopadzie walne zgromadzenie członków spółdzielni.

Podobne problemy ma Spółdzielnia Mieszkaniowa Centrum - Wola w Warszawie. Tam sprawa ta dotyczy 40 członków spółdzielni. Urzędnicy przyznają, że część mieszkańców jest rzeczywiście pokrzywdzona przez nowe prawo. Zgodnie z ustawą, na zwroty mogą liczyć jedynie ci, którzy wykupili mieszkania po 23 kwietnia 2001 roku - informuje "Życie Warszawy".

Reklama