Kilka dni temu z polsko-niemieckiej granicy zniknęli celnicy. Teraz za to pojawili się tam Czeczeni, którzy całymi grupami próbują przedostać się do naszych zachodnich sąsiadów. W czasie świąt lubuscy pogranicznicy do spółki z niemiecką policją zawrócili z granicy 60 cudzoziemców jadących do Niemiec bez odpowiednich dokumentów. Niemal wszyscy to legalnie mieszkający w Polsce Czeczeni.

Reklama

Od 21 grudnia, czyli wejścia Polski do strefy Schengen i zniesienia kontroli na granicach, w Lubuskiem w pociągach i autokarach jadących na Zachód straż graniczna zatrzymała prawie 120 osób. Są to Czeczeni, którzy mają oryginalne dokumenty uprawniające ich do pobytu w Polsce, nie mają jednak wiz Schengen, a to oznacza, że mogą poruszać się jedynie po naszym kraju.

W Wigilię i pierwszy dzień świąt w dwóch pociągach na dworcu we Frankfurcie nad Odrą niemiecka policja zatrzymała 37 Czeczenów. Wczorajszej nocy kolejnych 23 imigrantów musiało wysiąść z autokaru relacji Warszawa - Paryż, kontrolowanego przez pograniczników w Słubicach.

Ten exodus Czeczeńców coraz bardziej niepokoi Niemców. Co prawda, najczęściej udaje się ich zatrzymać dość szybko. Ale nim Czeczeni zostaną wysłani do Polski, Niemcy muszą zapewnić im wyżywienie i dach nad głową.

Reklama