"Polski Kościół nadawał moralną sankcję prześladowaniom Żydów. Można mówić o kolaboracji Kościoła z nazizmem poprzez zaniechanie" - mówi w rozmowie z "Wprost" Jan T. Gross. "Dla milionów ludzi proboszczowie byli jedynymi nośnikami normy moralnej. Nie mówiąc wprost, że Żydów nie można zabijać, sankcjonowali prześladowania" - przekonuje.

Reklama

"Po wojnie późniejszy prymas Stefan Wyszyński twierdził, że nie można wykluczyć, iż Żydzi dokonują mordów rytualnych" - twierdzi Gross. Dodaje, że Prymas Tysiąclecia wierzył w stereotyp Żyda używającego chrześcijańskiej krwi do produkcji macy.

"W 1946 roku przybyła do niego delegacja Centralnego Komitetu Żydowskiego z prośbą o napiętnowanie pogłosek, iż Żydzi dopuszczają się tego procederu. Biskup Wyszyński odmówił, powołując się na akta procesowe sprawy mordu rytualnego prowadzonego w carskiej Rosji w 1913 roku" - mówi autor "Strachu".

Wczoraj książka Jana T. Grossa trafiła do księgarń. Tuż po premierze, prokuraturę zasypały listy i skargi od oburzonych książką ludzi. Śledczy postanowili zbadać, czy nie należy postawić Grossowi zarzutu nawoływania do waśni narodowych. Autor "Strachu" pisze bowiem w o Polakach jak o nazistach. Gross twierdzi, że po II wojnie światowej antysemityzm w Polsce był normą. Przypomina pogromy Żydów po wojnie, między innymi kielecki z 1946 roku, gdy w ulicznych zamieszkach zginęło 37 Żydów. Przytacza też antyżydowskie rozruchy w Rzeszowie i Krakowie z 1945 roku.