Młodzi Polacy świetnie wykształceni na renomowanych brytyjskich uczelniach choć mogą robić kariery w największych europejskich korporacjach, swoją przyszłość widzą w Polsce. Wczoraj zakończył się pierwszy kongres polskich organizacji studenckich na Wyspach.

"Chcemy wrócić, bo w Polsce będziemy potrzebni, kraju nie buduje się za granicą" - mówią DZIENNIKOWI uczestnicy kongresu.

Studenci z Polski są szóstą pod względem liczebności grupą obcokrajowców z Unii Europejskiej na brytyjskich uczelniach. W sumie jest ich około 7 tysięcy. Większość z tych, którzy przyjechali w ostatni weekend do Oksfordu na kongres, deklarowało: polska inteligencja, która kształci się za granicą, powinna wykorzystać swoje umiejętności w budowaniu lepszej Polski.

Tak właśnie uważa Adam Izdebski, który kończy właśnie w Oksfordzie roczne studia magisterskie ze starożytności ze specjalnością Bizancjum. Dostał propozycję pisania doktoratu na uczelni angielskiej. Odmówił.

"Tak, tu w Anglii miałbym słynnych profesorów, znakomite materiały, czas na badania i szybki doktorat. Ale Anglia to kraj już zbudowany, a Polskę trzeba jeszcze budować" - mówi. Dlatego swoje doświadczenia brytyjskie wykorzystuje, robiąc doktorat na Uniwersytecie Warszawskim.

Taka postawa cieszy polskich naukowców. Prof. Konrad Banaszek, fizyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który wiele lat spędził w Oksfordzie, na kongresie mówił: to dobrze, że młoda inteligencja myśli o karierze w Polsce, bo jest tu potrzebna. "Kraju nie można budować przez struktury, które tworzą się za granicą. Doświadczenie, które zdobywa się w Anglii jest bezcenne, ale trzeba je wykorzystać w ojczyźnie" - przekonywał.

Jednak zdaniem naszych rozmówców na decyzje młodych ludzi o powrocie do Polski nie wpływa tylko młodzieńczy idealizm. Oni wiedzą, że wyjazd daje im znakomite kontakty w świecie nauki, prestiżowy wpis do curriculum vitae. Wiedzą też, że to wszystko zapewnia im świetne perspektywy po powrocie do kraju.

"To nie romantyczne porywy serca, to chłodna kalkulacja każe im wracać" - mówi DZIENNIKOWI psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Zbigniew Nęcki. "Dla nich, absolwentów uczelni brytyjskich, Polska to ziemia obiecana, bo tu są wielkie szanse samorealizacji dla młodych, dobrze wykształconych ludzi".

"Oni doskonale zdają sobie sprawę z tego, ile nasz kraj może im zaoferować" - przyznaje prof. Marcin Król, filozof i historyk idei, dziekan wydziału nauk społecznych na Uniwersytecie Warszawskim. Jest przekonany, że studenci z Wysp nie zmienią zdania i wrócą do Polski, tak jak zapowiadają.

"Mają świadomość, że tu czeka na nich dobrze płatna praca w ważnych instytucjach, że tu mają znacznie większe szanse na karierę. Tu będą błyszczeć, tam byliby jednymi z wielu" - przekonuje.

















Reklama

Potwierdzeniem tych słów jest historia Roberta, który studiuje psychologię na University of Leeds. "Psychologia stoi w Polsce na wysokim poziomie, ale większość badań, do których wszyscy się odnoszą, powstaje w Anglii czy w Stanach Zjednoczonych" - mówi. "Wyjechałem, bo chciałem być blisko tej wiedzy. Poznałem wspaniałych profesorów. Mam projekt doktoratu. Wracam, jak tylko go obronię".

p

Aleksandra Kaniewska: Wrócisz do kraju po studiach?
Bartek Kujawa*: To mój pierwszy rok w Anglii. Oczywiście, bardzo podoba mi się system na uczelni, sposób nauczania i jakość materiałów, na których pracujemy. Zostanę tu jeszcze, tak planuję, około ośmiu lat, żeby po skończeniu magisterium zrobić konieczne uprawnienia projektowe. Ale potem wracam do Polski.

Nie wydaje ci się, że w Anglii masz większe szanse na zrobienie kariery niż w kraju?
Możliwe, ale mnie nie chodzi o karierę za wszelką cenę. W Polsce jest jeszcze wiele do zrobienia, a ja, kiedy już się dobrze wyszkolę, mogę być bardzo potrzebny. No i przede wszystkim będę u siebie.

Czy warto studiować tyle lat za granicą, żeby potem wracać do Polski?
Uważam, że trzeba wyjechać, żeby móc wrócić. Zdobyć język, doświadczenie, kontakty, wszystko to, co na Wyspach Brytyjskich jest na wysokim poziomie. A potem pomagać w tworzeniu nowej Polski. To taki nasz obywatelski obowiązek.

*Bartek Kujawa na University of Leeds studiuje budownictwo i architekturę








Reklama