"Nie przyznałbym takich praw" - ripostuje poseł Zbigniew Girzyński. "To rzecz społecznie nieakceptowana. Poza tym natura te kwestie właściwie reguluje i dwóch mężczyzn ani dwie kobiety nie mogą mieć dzieci" - tak poseł PiS skomentował pomysł przyznania praw do adopcji dzieci gejom i lesbijkom.

Reklama

Zdaniem Ygi Kostrzewy najważniejsze jest nie to, czy dziecko jest wychowywane przez homoseksualną parę, a jedynie, jak jest wychowywane. "To, czy dziecko ma opiekę i jest kochane, a nie to, czy rodzice są homo- czy heteroseksualni" - upiera się. "Orientacja powinna być dla sądu przezroczysta" - mówi Kostrzewa w TVN24, komentując wyrok sądu, który nie zwrócił praw rodzicielskich do córki matce-lesbijce.

Wrocławski sąd zdecydował dziś, że czteroletnia Marysia nie wróci do matki i nie zamieszka z nią i jej życiową partnerką. Zdaniem biegłych Anna K. jest niedojrzała emocjonalnie i lepiej, by dziewczynkę wychowywała babcia.

Zdaniem posła Girzyńskiego ani sędzia, ani biegli nie kierowali się orientacją seksualną matki. "Ta kobieta urodziła dziecko w wieku niespełna 18 lat, brała narkotyki i sama oddała córkę pod opiekę babci. Dziecko to nie bagaż, który można oddać do przechowalni" - powiedział w TVN24.

Reklama