18-letnia matka Piotrusia zostawiła synka w mieszkaniu z konkubentem i jednocześnie ojcem chłopczyka. Gdy wróciła z pracy, malec był nieprzytomny.

Matka zaniosła Piotrusia na komisariat policji, gdzie stała akurat karetka pogotowia. Niestety, mimo natychmiastowej reanimacji chłopczyk zmarł. Według prokuratury 23-letni ojciec dziecka był pijany. Skatował Piotrusia, bo przeszkadzał mu płacz dziecka.

Reklama

Łukasz P. bił syna po całym ciele. Chłopczyk miał liczne sińce na głowie, brzuszku i plecach. Śledztwo wykazało, że nie było to jednak pierwsze pobicie niemowlęcia przez ojca. Łukasz P. przed sądem do wszystkiego się przyznał, ale utrzymywał, że nie chciał zabić dziecka.