Niemiecka partia Die Linke współrządzi Magdeburgiem. Należy do niej - głównie na wschodzie Niemiec - wielu aktywistów byłej NRD-owskiej partii komunistycznej. Oficjalna propaganda wschodnioniemiecka określała Józefa Piłsudskiego jako faszystę i dyktatora - pisze "Gazeta Wyborcza".

Reklama

Najwyraźniej członkowie Die Linke są tą propagandą przesiąknięci do dziś. Tak bardzo, że nie zgadzają się w ogóle na jakąkolwiek tablicę upamiętniającą pobyt marszałka w ich mieście. Niemcy uwięzili go w magdeburskiej twierdzy latem 1917 roku.

Stało się to, gdy dowódca Legionów i jego oddziały odmówiły złożenia przysięgi na wierność cesarzowi Wilhelmowi II. Prosto z więzienia, zwolniony 8 listopada 1918 roku, Piłsudski przyjechał do Polski, gdzie stanął na czele odradzającego się państwa.

Postkomuniści z Magdeburga blokują tablicę poświęconą marszałkowi już bardzo długo. Pierwsze próby uhonorowania Józefa Piłsudskiego polska dyplomacja podjęła już w latach 90. Wtedy na obradach radnych niemieckiego miasta wybuchła z tego powodu awantura. Chadecy nie mieli nic przeciw tablicy, ale postkomuniści i socjaldemokraci zablokowali decyzję. I trwają w swym uporze do dziś.

Reklama